wtorek, 31 sierpnia 2010

Lubię lubić.


A ja lubię to, co nienazwane.

***

Nie wypowiem serca
Symfonii wzruszeń
Rzewnego smyczka
W ciszy świec zatopiona Atlantyda
I ty gdzieś daleko.
W zamkniętej piersi
Tłamszony spazm
Stęskniony nów
W biegu komet rozpalony stos
I ja też daleko.
A mimo to pijemy z jednego kubka
Na przekór tym co nie wierzyli
W szczęśliwy układ planet.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Zdziw.


Za oknem szaro buro i leje, a ja się dziwię. Na razie tylko sobie się dziwię.
Zdziw pierwszy to zakup buraka (czyt. telefonu komórkowego). Zawsze wnerwiały mnie zachowania szpanerskie w związku z różnymi gadżetami, a tymczasem sam kupiłem sobie wypasioną (nie znoszę tego słowa) komórę.
Zdziw drugi to nabyłem w drodze prezentu do kosmetyków takiego klikacza jakiego używa Borys Szyc w reklamie. I teraz przykładowo, sąsiadka się uśmiechnęła do mnie, a ja klik i już jest moja na liczniku.
Zdziw trzeci to niebywała energia która właśnie mnie wypełnia. Szukam byka, żeby chwycić go za rogi. Normalnie eksploduję jeśli nie dokonam czegoś wielkiego w najbliższe dni.
Mam nadzieję, że to nie symptomy jakiejś choroby lub pomieszania zmysłów.

Dlaczego facety boją się babów.


Natchnęła mnie pewna Diablica i stąd ten post :)

Powody, dla których facety boją się babów.
Po pierwsze primo; baba nie może być mądrzejsza od chłopa. Taka mądrzejsza baba, co to wszystkie rozumy pozjadała, pyskata się staje, krnąbrna, uparta, i chłopu jeno zmartwień przynosi. Chłopu trudno zaimponować takiej babie i boli go to coraz bardziej i wystrasza. Wtedy pamiętajcie baby, że głupszym od chłopa trza być, co by chłop bez nadmiernego wysiłku intelektualnego potrafił zabłysnąć.
Po drugie primo; baba nie może być samowystarczalna. Taka baba w kompleksy chłopa wpędza, któren do wyższych celów stworzon i bywa że, czasem nie radzi sobie w sprawach mniejszej wagi. Niestety tego żadna baba pojąć nie może. Wtedy pamiętajcie baby, czasem poproście o pomoc chłopa w jakiejś nieskomplikowanej czynności i z zachwytem patrzcie, jak chłop sobie radzi.
Po trzecie primo; baba nie może więcej zarabiać od chłopa. Taka sytuacja jest wbrew prawu naturalnemu. Chłop jako głowa stada ma najwięcej do domu przynosić i jeśli to jest nawet niewiele, to baba więcej przynieść nie może. Taka baba co więcej zarobi to tylko na szwank męską dumę naraża. Wtedy pamiętajcie baby, zarabiać mniej niż chłop to obowiązek Wasz, zgodny z prawem naturalnym.
Po czwarte primo; baba nie może być silniejsza od chłopa. Taka baba co to chłopa na rękę kładzie, lubo przywalić potrafi, chłopa okrutnie przeraża. Wtedy pamiętajcie, że baba ma być puchem marnym i niczym ponadto.
Po piąte primo; baba nie może być zbyt biegła w igraszkach intymnych. Taka baba co kamasutrę zna na pamięć przeraża chłopa, wymagania stawia coraz nowsze, przez co ochota na igraszki chłopu mija. Wtedy pamiętajcie baby, żeby chłopa stawiać za eksperta w tej dziedzinie a i wskazane czasem omdlenie z zachwytu, nad widokiem jego przyrodzenia i kunsztu igraszek jego.
To tylko pięć podstawowych punktów, które odstraszają chłopa. Jeśli baba wyeliminuje te swoje przywary, zawarte w powyższych punktach, to pożycie z chłopem będzie wzorowe, długie i zgodne z prawem naturalnym, i boskim ma się rozumieć. ;)

czwartek, 26 sierpnia 2010

...


Moi Drodzy blogowicze, czy mieliście kiedyś uczucie jakby Wasze życie nie było Waszym? Jakbyście patrzyli na siebie stojąc obok? Jakby Wasza codzienność była jedynie filmem, na który patrzycie z pozycji widza kinowego? Ja tak mam czasami. Siedzę i patrzę na to co robię i zawsze komentuję. Częściej krytykuję, zwłaszcza wtedy gdy robię coś wbrew sobie. Oglądam ten film ze swoim udziałem w roli głównej i czasami krzyknę nawet „Stary, k...a, ale ty głupi jesteś, przecież to nie tak...”
Byłem teraz dwa dni we Wrocku, wspomnienia śledziły mnie wśród znajomych uliczek i bram. Wróciłem zamyślony i bardziej smutny. Sentymentalny się robię ale cóż, to już chyba jesień...


***

Zaczekaj nie odchodź
Sekundo teraźniejszości,
Nie zdążyłem się nacieszyć
Nie zdążyłem się zasmucić
A ty już pognałaś dalej
Gubiąc wśród Malw czerwonych
Zbyt krótkie kochanie.

Zaczekaj nie odchodź
Chwilko momentko zbyt szybka,
Daj zamknąć się w wierszu
Daj zamknąć się w dłoniach
A ty wciąż dalej i dalej
Gubiąc wśród drzew zielonych
To pierwsze kochanie.
(1998-2000)

wtorek, 24 sierpnia 2010

A gdy się spać nie chce...



I znowu noc ciężkimi chmurami przesłoniła pełnię księżyca. A mnie przesłoniła pustką. Przedziwną tęsknotą, której nie można znieść. Tęsknotą, która nie lubi samotnych nocy. Tęsknotą zimną, przemilczaną i oszukaną.
Posiedzę tak na skrawku tej nocy. Może ogrzeje mnie jakaś myśl, jakieś wspomnienie albo sen...


***

Rozbierz się dla mnie
W kaprysie nocy
Na podkowie gwiazd
Roztańczony balet rąk
I moich myśli

Zerwij cumy ust
Z oziębłości bliskich serc
Na brzuchu zostaw
Tylko kilka pragnień

Zrzuć jedwabiu wstyd
I stań naga na ostrzu źrenic
I błagam nie mów
Że grzeszysz

(1997-1999)






A teraz coś z zupełnie innej beczki.





Dla wszystkich zdołowanych...
Dla wszystkich zapracowanych...
Przypominam, że zawsze można spojrzeć na każdą sprawę z innej perspektywy.





poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Typowo babski punkt widzenia.


A wystarczyło ogłosić wszem, że nałogów chłop nie posiada, że wad niewiele odnajduje w sobie, i od razu, nie wiadomo skąd, jakowyś sabat, rozpętuje się nad biedną skołataną głową chłopa. A dalej żywo wyszukiwać rozmaitych nałogów, a to że zasypia po seksie, a że klapy nie zamyka, a nie prasuje albo znowuż, że na odwrót. I w te pędy, jedna przez drugą, wymyślać poczyna nałogów różnorakich, a wad próbuje przyklejać tu i ówdzie. Zgroza i sromota chłopa ogarnia. A co najgorsze, wierzyć zaczyna w te nałogi wyimaginowane przez babskie umysły pokrętne. I srodze wierzy, i boleje nad tym chłop, a baba ubaw posiada z tego powodu, w zaciszu swojej alkowy, ogromny. A co okrutniejsza baba chłopa straszy, że nadaje się, by wziąć go w jasyr ożenku, gdzie jak wiadomo sromota się powiększa, jutrzenka wolności umiera a i tak zwane „jaja” chłopu odpadają. Wiadomo wszem, że baba istotą niedoskonałą wielce jest. I małości w sobie ogromne posiada, więc gdy zobaczy istotę doskonałą, czyli chłopa, wad i nałogów mu wmawia bez liku, co by chłop gorszym się poczuł i baba władzę nad nim posiadła. Ot taka zwykła zawiść babska wychodzi i typowo babski punkt widzenia. Ale mimo wszystko kochamy baby i ich wady, przełykając goryczkę ich wad i nałogów tak jak przełyka się goryczkę ulubionego piwka. Mniam.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Nałóg potrzebny od zaraz.


No i „natchła” mnie szanowna Iw, i w trwogę wpędziła. Zacząłem szybko szukać swoich nałogów. A tu nic. Kurna, to chyba niezdrowo tak bez nałogów żyć. Papierosów nie palę, tzn. czasem zapalę ale do nałogu to mi daleko. Alkohole owszem, lubię od czasu do czasu, ale zawsze z umiarem, więc nawet sponiewierać mi się jest coraz trudniej. Tych parę wypalonych kiedyś turystycznych jointów, trudno nazwać nałogiem. Gołe baby też nie, pornole mnie nudzą a gołe baby z photoshopa nie kręcą. Nawet od blogowania nie jestem uzależniony. O Boshe! Jaki ja nudny jestem. Nawet jak pójdę na podryw, to po godzinie rozmowy o tym samym, występuje niezależne ode mnie ziewanie. W ogóle rządzą nami jakieś cholerne szablony. Powtarzamy w kółko to samo w rozmowach, jakbyśmy uczyli się na pamięć rozmówek Polsko-Polskich. Jakaś paranoja. O i nawet paranoja nie jest moim nałogiem. Tak się żyć nie da. Co najwyżej pod nałóg można podciągnąć moje ironizowanie rzeczywistości, ale to czyni ze mnie jedynie satyra w średnim wieku. Ludzie pomóżcie! Wpędźcie mnie w jakiś rozsądny nałóg! Plissssss...

sobota, 21 sierpnia 2010

Kopnąłem się...




Nad wszystkim, co robię, unosi się niezłomne poczucie ironii.
— Jim Morrison




Dzisiaj znowu polazłem w góry.
Piękny dzień a słońce opalało ekspresowo. Zrobiłem w sumie ponad 20 kilometrów i muszę przyznać, że chyba zmądrzałem. Odrobinę przynajmniej.
Jako były nauczyciel i jako przyszły właściciel malutkiego biznesiku, jako facet przed 40-tką i wciąż przed swoją wielką miłością, jako człowiek ciągle poszukujący miejsca na łez padole i jako marzyciel z worem zwariowanych ale też poważnych wielkich pomysłów, poszedłem kopnąć się w dupę. I chyba dało efekt. Wiem, że powinienem zrobić to parę lat wcześniej ale lepiej późno, niż wcale.
Kopnięcie spowodowało zwiększenie dystansu do ludzi i świata, poważnie uszkodziło moją naiwność, podwyższyło wymagania w stosunku do otaczającej mnie rzeczywistości, uszkodziło słuch i wzrok dotąd zbyt podatnych na ględzenie innych, wyostrzyło zmysły na rzeczywiste efekty ględzenia innych oraz przewertowało pseudo przyjaciół. Kop wymierzony w tylną część spowodował jeszcze parę innych pomniejszych zmian w moim jestestwie.
Myślę, że w efekcie bardziej dopasuję się do tego co wokół mnie. Być może będę trochę mniej przyjemnym typem, bo i pancerzyk grubszy, i dystans większy, i jakby serce twardsze, ale na pewno zdrowiej dla mnie. A przecież zdrowie to podstawa.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Płenta.

Dopóki nie skorzystałem z internetu,
nie wiedziałem ilu jest idiotów na świecie.
- Stanisław Lem







Delikatnie mówiąc, nie należę do entuzjastów Stanów Zjednoczonych. Amerykański styl bycia, życia i czego tam jeszcze, jest bardzo odległym od mojego ulubionego modelu patrzenia na świat, zarówno ten zewnętrzny jak i ten wewnętrzny. Dlatego bez zaskoczenia przeczytałem informację o tym, że nastolatkowie w Stanach uważają, że Bethowen to duży pies, że Czechosłowacja to byt nieistniejący a Nirwana to klasyk rocka. W sumie mam to gdzieś, niech sobie tak myślą i nadal wierzą, że są pępkiem świata, że superbohaterowie istnieją naprawdę a coca cola light jest dietetyczna. W końcu trzeba mieć czasem z kogo się pośmiać.
Interesuje mnie natomiast to, jak wypadliby nasi nastolatkowie, gdyby na nich przeprowadzić takie badanie. Podejrzewam niestety, że chyba wykazaliby się podobnym poziomem świadomości. Mogę tak podejrzewać, bo posiadam kilka dowodów z życia wziętych. Oto parę przykładów:
student drugiego roku psychologii z przerażeniem odkrywa, ku uciesze starszych kolegów, że czarna płyta winylowa ma dwie strony; student pierwszego roku dziennikarstwa uważa, że pierwszym prezydentem po zmianie ustrojowej w Polsce był Mieczysław F. Rakowski;
kandydat na studia dziennikarstwa (w roku 2005) nie wie z jakimi państwami graniczy na południu nasz kraj ale wie, że na wschodzie z ZSRR; maturzystka wie, że Niemcy napadli nas 1 sierpnia, 17 września Bolszewicy a Piłsudski ich wziął i pokonał; gimnazjalista jest pewien, że ostatnią królową Polski jest Matka Boska Królowa Polski; polonistka z gimnazjum wypisując adres pisze „ul. Piłsuckiego 17...”; maturzystka nie wie co to jest „pointa”, czytając przy tym na głos słowo „pointa” tak, jak się pisze.
Aż się chce zahymnić „Jeszcze Polska nie umarła, kiedy My żyjemy...”, i to niech będzie „płentom” na dziś;)

środa, 18 sierpnia 2010

Sentymenty i odmęty mojej szuflady.






***

Bywają Muzy sarkastyczne
Orężem słów na wietrze lśniące
Szpicą godzące beznamiętnie
fałszywych serc obłudne żądze.
Bywają Muzy lotne, zwiewne
Co rankiem mgłę na trawie ścielą
I nim ideą wzlecą boską
Już zwykłą stają się niedzielą.
Są Muzy wietrzne Są okrutne
Co pajęczyny, złudy plotą
Muzy anioły bałamutne
Muzy jak mosiądz i jak złoto.
Bywają Muzy jak dziewczęta
Jak twoja twarz na pożegnanie
Jak pućki, nóżki, jak rączęta,
Nieokreślone nieopisane.
Muzy na co dzień i do łóżka
Te w papierosowym dymie
I Muzy na srebrnych łańcuszkach
W suterenie zapomniane.
I wśród mnogości Muz pytanie
Wątpliwością kładzie cienie,
Jak mieszczą się one w tobie
ty moje małe natchnienie.

Koniunkturalizm dialektyczny.


Muzyka porusza powietrzem i wypełnia rytmem płuca. Mnóstwo ludzi ociera się o siebie w tanecznym transie. O mnie ociera się blondynka z biustem spiętym mega push upem. Uśmiecha się uwodzicielsko kusząc dużym dekoltem. Obejmuje mnie mocno i szepcze do ucha – Fajny jesteś.
- No. - odparłem.
- Czym jeździsz? - przekrzykiwała muzykę.
- Trójką.
- Audi trójka? - wyraźnie zaiskrzyły jej oczy.
- Niee, tramwajem, trójką.
- Sorry, pomyliłam się – jednocześnie błyskawicznie odkleiła się ode mnie i zniknęła w tłumie tańczących.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Echh...


Już prawie wcale nie palę. Czasem jedynie zaciągam się myślami i wypuszczam je natychmiast w punkt zapatrzenia na widnokręgu. Jest mi dobrze, bo w końcu maluję dla siebie. Tylko dla siebie. Na razie pierwszy szkic, ciekawe co dalej wyobraźnia podpowie... Czasem tak mało trzeba, żeby poczuć się szczęśliwym.

Jaki Wawel, taki obyczaj.

U mnie w miasteczku też jest Wawel. Nieraz byłem na Naszym Wawelu. Muszę przyznać, że nie słyszałem, żeby kogoś tu pochowali. Czasem tylko Pan Gienek leży na Wawelu, gdy napije się po robocie. Kiedyś się go zapytam jakie ma sny, gdy tak leży. Ot taki mały prowincjonalny Wawel, ale może to i lepiej... ;););)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Przy piwku.

"W życiu najczęstsze są dwie sytuacje:
albo coś spieprzyłeś,
albo ktoś kazał ci spieprzać.” - Jonathan Carroll








Poszedłem na piwo, aby poplotkować o babach, oraz poużalać się nad swym samczym losem, wespół z innymi samcami. I spotkałem tam znajomego swego, który na zadowolonego wyglądał. A widząc we mnie boleść okrutną, przelał w uszy me całą swoją mądrość życiową.
Znajomek ów korzysta z błogosławieństw internetu pełnymi garściami. Jest bywalcem wszystkich portali na których można poznać i poderwać cokolwiek płci odmiennej. Baby naiwne niejednokrotnie (nie miałem jeszcze przyjemności spotkać takich;)), a co gorsza baby uszkodzone życiem (tych mi żal szczerze), dawały się łapać na lep słodkich słówek mojego znajomka. A on skwapliwie wykorzystywał ich depresje, samotność i naiwność, ględząc coś o miłości i podobnych drobiazgach.
I spotykał się z nimi, i seksił, i za łapę prowadzał, a na imprezy chadzał, a na uciechy wszelakie, ale góra pół roku, nie dłużej, żeby baba zanadto się nie przyzwyczaiła. Najgorsze jest, prawiła mi znajoma kreatura do ucha lewego, gdy trafi się na babę, która ma takie samo hobby jak mój znajomek właśnie. Wtedy balon zakłamania rozrasta się do niebotycznych rozmiarów, a gdy w końcu pęknie, to nie wiadomo kto jest wykorzystany, a kto wykorzystywał.
I opisywał mi, ten ohydny typ, ze szczegółami swój sposób na życie przez dobrą godzinę. A mnie odnóża opadały coraz bardziej ze zdumienia.
Bo pomyślcie Drodzy Blogowicze, jak wypalonym z uczuć człowiekiem jest mój niecny znajomy, jak wyjałowiony jest jego umysł z elementarnego humanizmu i w końcu, jak puste jest jego życie i pozbawione sensu na dodatek.
Niestety internet jest pełen takich kreatur a takie podrywy stają się czymś normalnym, jak poranny jogging.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Lubię...



Lubię taką noc, po burzy, cichą, trochę zapłakaną po deszczu...
Lubię taką muzykę, gdy delikatnie płynie w przestrzeni i przytula się do mnie...
Lubię blask świecy i zapach wina...
Lubię zamyślić się w sobie...
Lubię w taką noc malować zostawiając na płótnie, ślad swoich emocji, uczuć i pragnień...
A jutro, gdy wstanie dzień, znów ubiorę parę masek na twarz, swój pancerzyk włożę na grzbiet i zniknę w zgiełku ulic.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Eleganckie olewanie.


Przykład 1.
Dzisiaj, godzina 6.55. Wychodzę z bloku i idę na parking. Rześkie powietrze dodaje mi energii, bezchmurne niebo dodaje optymizmu, fajny dzień się zapowiada. Dochodząc do auta zauważam faceta oddającego mocz. Centralnie na środku trawnika stoi mamroczący facet i leje równym moczem na wszystko wokół. Rozejrzałem się, czy jestem jedynym obserwatorem tej czynności i okazało się ku mojemu zdziwieniu, że nie. Niecałe dziesięć metrów od lejącego faceta stoi radiowóz policyjny. Z uchylonej szyby radiowozu wydobywają się kłęby papierosowego dymu. Podszedłem dziarskim krokiem do stróżów prawa i z charakterystycznym dla siebie sarkazmem w głosie zapytałem uprzejmie: - Przepraszam, że przerywam poranny dymek ale chciałem się dowiedzieć, czy prawo zezwala na oddawanie moczu w miejscach publicznych?
Para stróżów (para, bo była to babeczka i facet, swoją drogą wyglądali jakby przed momentem uprawiali seks, stąd te papieroski po udanym finale, twarze rumiane i zadowolone, ale takie niecne myśli od razu porzuciłem jako niedorzeczne).
- Czy pan chce złożyć doniesienie?
- Chcę się dowiedzieć, czy pan oprócz swojej koleżanki i czubka własnego nosa coś jeszcze widzi? Na przykład to, że facet sika za waszym radiowozem a do tego ledwo się wytoczył z własnego auta co sugeruje, że może, całkiem przypadkiem, jest kompletnie pijany?!
-Niech się pan nie irytuje. Sprawdzimy to.
I faktycznie. Zgasili papierosy i ruszyli. W przeciwnym kierunku.
Przykład 2.
Dzisiaj, godzina 10.02. Podjeżdża pod sklep znany mi już z poranka radiowóz. Ta sama para policmajstrów tarmosi do radiowozu kompletnie pijanego jegomościa. Widocznie Ci ze sklepu złożyli doniesienie pomyślałem. Niestety radiowóz nie odjechał z delikwentem. Policjant z towarzyszącą mu, wyraźnie zdegustowaną widokiem pijaczka, policjantką zaczęli wypisywać mandat. A następnie z odrazą godną nadwornego estety, policjant wystawił pijanego na chodnik i wsadził mu w rękę wypisany mandat. Z otuchą malującą się na twarzy mogli w spokoju odjechać na zasłużonego papieroska. Nie wiem tylko, czy mieli świadomość, że wystawiony i podpisany mandat przez człowieka kompletnie pijanego nie ma żadnej mocy prawnej i w tyłek można go sobie wsadzić.
Przykład 3.
Przeczytałem notkę na stronach policji. Od 25 czerwca do 31 sierpnia trwa akcja bezpieczne wakacje. Specjalnym nadzorem otoczona zostanie droga krajowa nr 30, czyli trasa Zgorzelec-Jelenia góra. Tak się akurat przytrafiło, że miałem przyjemność podróżowania niemalże codziennie tą trasą przez cały lipiec. Muszę przyznać, że na tej drodze panuje kompletna wolna amerykanka jeśli chodzi o kierowców tirów, wywrotek, osobówek, rowerzystów, pieszych, czyli wszystkiego, co może wgramolić się na jezdnię. Patrol policji spotkałem dwa razy. Jeśli w czasie akcji występuje taka częstotliwość policji na drogach, to mogę tylko pogratulować swoim niedojrzałym umiejętnościom, że przeżyłem..
Wniosek.
Jeśli w sklepie po raz kolejny sprzedadzą mi wadliwy towar, żądam zwrotu pieniędzy. Więc jeśli płacę każdego roku podatki na ten cały bajzel, to żądam zwrotu moich pieniędzy. Jestem niezadowolony z usług jakie oferuje mi Państwo! Apeluję! Niezadowoleni z całego kraju łączcie się i odbierajcie co wasze!
A z drugiej strony, co to za Państwo, które nie może sobie poradzić z krzyżykiem na chodniku? Ale przypieprzyć podatkiem i wzrostem cen potrafi elegancko, bo przypieprzy i przeprosi (ustami premiera).

środa, 4 sierpnia 2010

Chłop ma cienżej.


Taka Muza to jednak babą jest. Bo wystarczyła krótka gadanina z babą a już, że mnie natchło i posta tego pisać popchło. A gadałem kto ma gorzej, baba czy chłop. Oczywista baba swoje a ja swoje. Baba gada że cellulit ( a cholera wie co to za dziadostwo), ja że chłopu włosy wylatają. To baba że chłop łysy to seksi, (babie to chyba wszystko z tym sieksem się kojarzy). Ja jej gadam, że chłop do roboty chodzi, męczy się, uszczerbku na zdrowiu dostaje, żeby babie dogodzić i niczego nie brakło a baba na to, że z tego dogadzania to torby tacha, przy garach stoi i dzieciuków doglądać musi a przez to zmarszczki a kurze łapki, czy biusta obwisłe się robią. To ja babie tłumaczę, że chłopem nieustannie ten toster rządzi, taki chłopski hormon, na to ona mi po oczach okresem pojechała. I tak przekonywalim się długą chwilę, ale żadne z nas przekonać się nie dało. To se poszłem a jak przyszłem, to se usiadłem, i pomyślałem, że jednak chłop to ma ciężko, żeby tak pod jednym dachem z tym cellulitem, zmarszczkami, biustami, i okresami wytrzymać. Ech...

wtorek, 3 sierpnia 2010

Krzyżykowo.


Nie chce mi się nawet o tym pisać. Żenada. Ciemnogród. Fanatyzm religijny. Głupota.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Z dedykacją.


***


Wypłakałem twoje oczy
Na gościńcu mych przeznaczeń
Wymodliłem twoje słowa
Na ołtarzu samotności
Wycierpiałem w prostych wierszach
Tchnienie myśli – ukojenie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Z rozsypanych słów powstałaś
Wśród dojrzałych pomarańczy
- muzo czarnolistnych oczu

Wyśpiewałem twoje myśli
Pocałunkiem szeptem drżeniem
Połamanym niebem krwawiąc
Trwoniąc skargi w cztery kąty
Wybłagałem twe spojrzenie
Tchnieniem myśli – ukojeniem
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Z pogubionych marzeń wstałaś
Znad przepaści snów strąconych
- muzo czarnolistnych smutków

1999

Zimny Lech.

Posłowie z partii o śmiesznej i wieloznacznej nazwie Pis (nie wiem kto wymyśla nazwy tych partii) zbojkotowali Browar za billboard z hasłem "Jesteś spragniony wrażeń? Zimny Lech". Trzeba dodać, że ów rzeczone hasło wisiało w okolicach Wawelu, gdzie wiadomo kto ostatnimi czasy tam zamieszkał. I tak okazuje się, że mamy kolejne miejsce uświęcone bratem jedno jajecznym, gdzie nawet imienia Jego, bez godnego namaszczenia, wypowiadać nie wolno. Sugerowałbym talibom z Pis-u, żeby wydali słownik ze słowami zakazanymi w miejscach gdzie mógł stąpać bliźniak męczennik i słowami dozwolonymi w tychże miejscach. Jako niegodny miana polaka katolika osobnik ze splugawionym jestestwem, jako wrzód na ciele umęczonej ojczyzny w ramach pokuty, podpowiadam ww. parę takich słów.
Zakazane powinny być zwroty:
zimny Lech, gorący Lech, sztywny Lech, miękki Lech, Maria zawsze dziewica, Marycha, przyjaciel wesołego diabła ...
Zakazane słowa:
kaczka, kwa, jedno jajeczny, drób, samolot, naciski, Putin, Tusk, wypadek, Rosjanin, kompleksy, Komorowski...
Dozwolone zwroty:
mąż stanu, prezydent bohater, prezydent męczennik, nasz prezydent, prezydentowa Maria, Jezus Maria...
Dozwolone słowa:
zamach, zbrodnia, mord, układ, putin, tusku, rusek, błoto, trumna...






P.S.
Podziękowania dla Kontrolerki za użyczenie zdjęć na tytuł bloga:):):):)

niedziela, 1 sierpnia 2010

Prywata.

Dedykuję tą piosenkę Kontrolerce, mojej najlepszej przyjaciółce. Proszę, nie smuć się. Jest tyle jeszcze wspaniałych rzeczy do zbudowania :):):):) poza tym, Ty druha we mnie masz;)

Niedziela.



Jest niedziela. Za oknem prawie bezchmurne niebo. Przede mną biała, pusta kartka. Wymyślanie żartów jest trudniejsze, niż wymyślanie smutków. A szczególnie wtedy, gdy cały wypełniony jestem smutkiem. I nawet pierogi z jagodami nie poprawiają humoru. Niby okej, ale czasem coś ściska w środku, jakby niewidzialna ręka dusiła motyle, które kiedyś beztrosko fruwały. Siedzę i wymyślam siebie na nowo, powtarzając sobie, że jutro musi być lepiej. Bo musi... Prawda?

P.S.
Kolejną kobietę którą kocham to Kasia Nosowska. Wystarczy posłuchać. :):):):)



W tym miejscu powinna być piosenka, jeśli jej nie ma to znaczy że mam kiepski komputer. :( a jak nie ma to jest link: http://www.youtube.com/watch?v=kukXGeWNq6E :):)