piątek, 27 kwietnia 2012

...

Po prostu brakuje mi słów...


Będziesz zawsze w mojej pamięci, Lutku...

sobota, 21 kwietnia 2012

Obrazek na niedzielę.

Wiosna pełną gębą. Niczym mój szczypiorek w doniczce, pączki na drzewach, trawa pod blokiem, tak wystrzeliła głupota na wiosnę. Atakuje mnie z każdej strony. Z jednej Antek wojnę ruskim wypowiada, z drugiej "klauzula sumienia" aptekarzom odwaliła. Jedno i drugie rozwojowe jak cholera. O ile skutki pomysłów Antka łatwo przewidzieć o tyle "klauzula sumienia" daje wprost niekończące się rozszerzenia. Wyobraźmy sobie na kasie supermarketu wegetariankę, która odmawia nam skasowania naszej kiełbaski. Kasjerkę "Biedronki" wyznania żydowskiego, która kasuje tylko to, co jest koszerne. Przeciwnika picia alkoholu w " Żabce" lub antyglobalistę w "MacDonaldzie" . Domagam się "klauzuli sumienia" dla wszystkich zawodów w tym kraju!

piątek, 20 kwietnia 2012

Więcej reformuf poproszę.



Jakoś tak ostatnio nerwowy bardziej jestem i dlatego mniej czytam o poczynaniach rządu . Jednakowoż obiło mi się o uszy, iż obcięte mają być godziny historii w szkołach a te, które zostaną, mają dotyczyć głównie  historii współczesnej.
Ucieszyłem się szczerze. Dziwi mnie jedynie fakt braku odwagi ministerstwa na dalsze, odważniejsze, posunięcia w tym względzie. Nie ma się co szczypać Pani minister. Proponuję uczyć jedynie o wydarzeniach sprzed pięciu  lat, no góra dziesięciu. W końcu to najważniejsze lata dla Polski  a nie jakieś tam starocie z grobu wyciągane. To samo z literaturą. Ograniczyłbym lekcje polskiego do czytania ze zrozumieniem jedynie gazetek promocyjnych z supermarketów. I tylko kulturę fizyczną należałoby rozbudować, ze szczególnym uwzględnieniem kopania gały. Trzeba przecież zadbać o tężyznę fizyczną, skoro mamy zapier... (ups! wyrwało mi się), skoro pracować mamy do 67 roku życia.


wtorek, 17 kwietnia 2012

Bollywood, hm... bardzo proszę.

A kiedy dość będziemy mieli ciemności traumatycznych fabuł, patologicznie cierpiących bohaterów, niszowo zaangażowanych obrazów; kiedy kobiece wdzięki przestaną nam się kojarzyć z nogą Angeliny Jolie a komediowe pierdy i rozwolnienia w miejscach publicznych przestaną śmieszyć; kiedy zapragniemy oderwania, orzeźwiającej rozrywki, prostej ale pozbawionej granic i kompleksów fabuły, to znaczy, że przyszedł czas, aby zobaczyć film prosto z bollywood pod tytułem " Ra - One".


Nie ukrywam, że to naiwna bajka o fabule nieskomplikowanej jak budowa cepa. Oczywiście z tańcem, muzyką i śpiewem charakterystycznym dla bollywood. Oprócz tych oczywistości właściwych temu gatunkowi filmowemu dostajemy jednak sporą dawkę humoru (świetna scena, gdy główny bohater przechodzi przez wykrywacz metalu na lotnisku), pastiszu (darcie łacha z amerykańskich filmów akcji) oraz czystej akcji i efektów specjalnych aż do granic wytrzymałości. Wszystko to w bardzo dobrze zmontowanej całości, a na dodatek dobrze zagranej.
Poza tym wszystkim, jedno trzeba przyznać, kobiety w tych filmach są naprawdę kobiece i pełne wdzięku :)))


sobota, 14 kwietnia 2012

Nieustające święto tragedii narodowej.

Zauważam w sobie pewne skłonności do masochizmu. Otóż z lubością oddałem się lekturze artykułów o obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej. Nawiasem mówiąc z taką samą lubością czytam każdy wykwit myśli Prezesa. Mam świadomość, że każda wiadomość, najmniejsza notka tego rodzaju,  powoduje uczucie załamki i opadania wszystkiego w geście bezradności nad tak  bujnie kwitnącą głupotą. Jednakże kuszony gromkimi wrzaskami moherowej tłuszczy, paranoicznym spojrzeniem Antoniego M., czy wreszcie oczywistą oczywistością Prezesa, niczym Anakin Skywalker przechodzę na ciemną stroną mocy. Zagłębiam się w mroczne pisowsko - maryjne umysły.
I aż dziw bierze, że od wieków znane schematy, ciągle odnoszą swój skutek. Wprowadzanie strachu i niepokojów przed demonicznymi obcymi, wykorzystywanie wypadków do utwierdzania tłumu w tym przekonaniu, kreowanie męczenników, wskazywanie wrogów wewnętrznych, nakręcanie atmosfery niepewności i rychłego końca świata, etc.,etc.A wszystko to oczywiście w celu wyeliminowania swoich przeciwników politycznych. Cóż, polityka na przestrzeni wieków wymyśliła wszystko, co ogólnie określamy mianem podłości. Z tych względów od Prezesa niczego innego spodziewać się nie mogłem.
Pełzając pomiędzy pisowsko - maryjnymi myślami, ogłuszony, żyjącym wciąż w głębokim PRL-u, zapiewajłą Pietrzakiem, doszedłem jednak do wniosku, że mylę się co do Prezesa. Jarosław K. w odróżnieniu od swoich kompanów, nie posługuje się tymi około smoleńskimi bredniami dla celów czysto politycznych. Zacząłem odnosić wrażenie, że Prezes żarliwie, w te brednie wierzy. A w takim przypadku to ja nie podejmuję się dalszej analizy poczynań Jarosława Prezesa. Dalej niech się wypowiedzą psychiatrzy.
"I to by było na tyle."

wtorek, 10 kwietnia 2012

Zaspałem.

Zapewne każdy zna to uczucie, gdy na sygnał budzika zamiast wstawać, dajemy sobie jeszcze pięć minut na przytulenie poduszki. Pięć minut nagle wydłuża się do pół godziny a my jak oparzeni wyskakujemy z łóżka prawie spóźnieni.
Tak  pod koniec lutego dałem sobie takie pięć minut, rozkoszując się ciepłem pieleszy. Tym bardziej, że za oknem pogoda nie zachęcała do wczesnego wstawania.



Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle obudziła mnie całym swoim ciepłem wiosna. Marzec gdzieś przepadł i kwiecień zajaśniał słońcem. Najwyraźniej moje pięciominutowe dosypianie nieoczekiwanie potrwało "nieco" dłużej.




Najnormalniej w świecie przespałem koniec zimy. I wiecie co? Zupełnie nie żałuję.
Teraz, mimo tego, że dopadło mnie przeziębienie, czuję się świetnie w ciepłych promieniach wiosny.

P.s. Zawsze zazdrościłem niedźwiedziom ich snu zimowego.

fot pierwsza. Rad.
fot druga i trzecia. Kontrolerka

niedziela, 8 kwietnia 2012


Radosnej, Zdrowej i Spokojnej Niedzieli
oraz Mokrego aczkolwiek miłego Poniedziałku
życzy Zawrócony.