środa, 20 października 2010

A kuku.



Nareszcie smutki odpłynęły. Skończyło się codzienne mlemlanie siebie. Wracam do formy. Znowu zaczynam tumanić, śmieszyć, przestraszać. A więc do dzieła. Dzisiaj trzy rzeczy.
Pierwsza – egoizm.
Od jakiegoś czasu słyszę tu i ówdzie jak to fajnie być egoistą i robić sobie dobrze. Aplauz z różnych stron przyklaskuje niczym grecki chór: „- o tak bo my jesteśmy najważniejsi dla siebie przecież”. No zajebiście wręcz chciałoby się krzyknąć. Bo to prawda, bycie egoistą dla siebie jest naturalne i robienie sobie przyjemności jest bardzo pożądane.
Niestety, nie żyjemy w kokonach zamkniętych od świata zewnętrznego. Nieustannie koegzystujemy z innymi egoistami, takimi jak my, wchodzimy w relacje różnego typu, bo to jest dla nas jeszcze bardziej naturalne niż wrodzony egoizm. I tu zaczyna nagle boleć, gdy takich dwóch zajebistych egoistów, co to wiedzą czego chcą od życia, chcą nagle przykryć się wspólną kołderką. A każde z egoistów przyzwyczajone do robienia sobie dobrze, ciągnie ten skrawek derki do siebie. No i wtedy ból jest taki i wściekłość, i rozczarowanie, że przez pół roku można czytać na blogach jacy to faceci są kiepscy a babki niekumate.
Drugie – tajemnica.
„Kobieta musi mieć w sobie tajemnicę”, „Tajemniczy faceci bardzo mnie pociągają”. Takie stwierdzenia zawsze rozwalają mnie na łopatki. To tak jakbym pieprzył się z MI6, CIA czy GRU. Kompletna durnota zaczerpnięta pewnie z dętej powieści Danielle Steel. Tęsknota za tym, żeby być kimś lepszym, fajniejszym, ładniejszym. Za tą skrywaną tajemnicą nigdy nie ma nic ciekawego a najczęściej jest rozczarowanie i kompleksy. Wszyscy marzą o tajemniczych kobietach lub tajemniczych facetach. Wow aż ciary mam na plecach. Może okaże się miliarderem, podróżnikiem albo przynajmniej demonem seksu. Niestety gołodupiec z małym fiutkiem to co posiadał to jedynie zajebista tajemniczość.
Trzecie – pieprzenie.
Chodzi o pieprzenie głupot ma się rozumieć. Każdy tworzy jakiś tam wizerunek dla innych. Niestety znakomita większość zaczyna od dymu z komina zapominając zupełnie o fundamencie. Najchętniej poruszamy tematy pierdół, które nie mają wpływu na podstawę, ponieważ jest to łatwiejsze i bezpieczniejsze. Ostatnio zauważam, że to co najtrudniej przychodzi większości to, określenie się. Ja wiem, że postawienie sprawy jasno wiąże się z odpowiedzialnością za słowa. A to nie lubiany sport. A jeśli fundament już jest, to najczęściej na kółkach, jak wóz Drzymały. I to nazywam pieprzeniem kotka za pomocą młotka.
To takie pierwsze trzy cechy lansowane na blogach, które mnie wkurzają. A wiecie co w tym wszystkim jest najpiękniejsze? Że są wyjątki i tym wszystkim wyjątkom przesyłam uśmiechy:))))
c.d.n.

13 komentarzy:

  1. Hmmm, wyczuwam wzrost formy,przypływ weny i oczywiście odwzajemniam uśmiechy ;-)))
    Ps.a kołdry można zawsze mieć dwie.Coby się nie szarpać oczywiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmm, dobrze wyczuwasz:) Łap uśmiechy:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra... A Mossad też Ci się nie podoba? :D
    Czułam, oj czuła, że nie było najfajniej, bo ostatnio coś milczący byłeś.
    Mimo całkiem niezłe oglądalności :)
    Dobrze, że lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, ja do Mossadu nic nie mam, moja kiepełłe nie jest taka głupia;))))) No jest coraz lepiej. Uśmiechy wysyłam :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy to powrót do formy ale wyczuwam tu jakiś jad ???

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ żaden jad Droga Fire.woman. Tak od poranka myśl mnie dopadła i postanowiłem jasno się określać i mówić wprost co mi się nie podoba. Strasznie nudny stał się ten mój blog, a taka mała wewnątrzblogowa zawrócona rewolucja odświeży go i mnie zarazem. Tak myślę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. I teraz wszyscy się zastanawiamy, kogo to Zawrócony ma za lanserów blogowych??? :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehehehehehe... Riannon, Ty jesteś wyjątkowa w każdym calu, więc łap uśmiechy;))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Na wszelki wypadek przyznaję się do wszystkiego :))) i wpadłam się pożegnać, pewnie na dłużej.
    pozdrowienia Zawrócony!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz Iw, wkurzasz mnie tym pożegnaniem na dłużej. Niedługo coś o tym napiszę, więc wpadaj i zaglądaj czasem. Pozdrawiam i czekam:))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo kurcze mmmmmam nadzieję, że ja.. tego, no, nie wkurzam Zawróconego? Na pewno nie jestem tajemnicą ;P

    buźki ślę:****

    OdpowiedzUsuń
  12. Kate, uwielbiam Twojego bloga, odwzajemniam buźki:)))))

    OdpowiedzUsuń