Tajny informator PIS-u.
poniedziałek, 5 listopada 2012
Moje komentarze.
Ostatnio tyle głupoty wylewało się z mass mediów, że aż odebrało mi to chęci do pisania.
czwartek, 1 listopada 2012
Lokowanie akwizytorów.
Opowiem Wam jak piszę tego posta.
Za oknem pogoda zachęca raczej do długiego wylegiwania się w mięciutkiej i pachnącej najnowszym zapachem Lenora pościeli. Ja jednak robię jej na przekór i skoro świt, opatulony w cieplutki szlafrok Greno, drepczę do kuchni. Gotuję szybciutko wodę w swoim ulubionym czajniku Silit Fidelio i już po chwili w całym mieszkaniu unosi się cudowny aromat kawy Jacobs Kronung. Tak zaopatrzony spokojnie siadam przy biureczku i odpalam swojego lapcia, żartobliwie zwanym Suskiem (od nazwy firmy Asus). Mając superszybki mobilny internet z Playa wiem, że lada moment uzyskam połączenie z Bloggerem i będę mógł o tym wszystkim Wam napisać.
No, a teraz poważnie. Coraz częściej w tekstach, wydawać by się mogło dziennikarskich, znajduję tzw. lokowanie produktu i muszę stwierdzić, że wkurwia mnie to ponad wszelką miarę. Już dawno włożyłem między bajki jakąkolwiek niezależność dziennikarską, raczej skupiam się wokół takich publicystów, dziennikarzy, blogerów i pismaków, którzy posiadają umiejętność kulturalnej polemiki. Natomiast nie znoszę tych, którzy pod pozorem uprawiania pisaniny tak naprawdę są zwykłymi domokrążcami.
Za oknem pogoda zachęca raczej do długiego wylegiwania się w mięciutkiej i pachnącej najnowszym zapachem Lenora pościeli. Ja jednak robię jej na przekór i skoro świt, opatulony w cieplutki szlafrok Greno, drepczę do kuchni. Gotuję szybciutko wodę w swoim ulubionym czajniku Silit Fidelio i już po chwili w całym mieszkaniu unosi się cudowny aromat kawy Jacobs Kronung. Tak zaopatrzony spokojnie siadam przy biureczku i odpalam swojego lapcia, żartobliwie zwanym Suskiem (od nazwy firmy Asus). Mając superszybki mobilny internet z Playa wiem, że lada moment uzyskam połączenie z Bloggerem i będę mógł o tym wszystkim Wam napisać.
No, a teraz poważnie. Coraz częściej w tekstach, wydawać by się mogło dziennikarskich, znajduję tzw. lokowanie produktu i muszę stwierdzić, że wkurwia mnie to ponad wszelką miarę. Już dawno włożyłem między bajki jakąkolwiek niezależność dziennikarską, raczej skupiam się wokół takich publicystów, dziennikarzy, blogerów i pismaków, którzy posiadają umiejętność kulturalnej polemiki. Natomiast nie znoszę tych, którzy pod pozorem uprawiania pisaniny tak naprawdę są zwykłymi domokrążcami.
sobota, 13 października 2012
niedziela, 7 października 2012
W końcu trzeba coś napisać.
No tak. Nie można sobie bez przerwy wmawiać jesiennej deprechy, braku weny i łamania w kościach. To prowadzi do zupełnego spierniczenia. A przecież będąc młodym duchem i umysłem nie można pozwolić na zdziadzienie całej reszty, to byłoby niewybaczalne marnotrawstwo. Świat każdego dnia zawstydza mnie będąc w ciągłym ruchu, zawstydzają mnie niezliczone rzesze biegnące w maratonach, i to zarówno tych sportowych, jak i tych życiowych, za pieniędzmi i karierą. A ostatnio zawstydziła mnie Moja. Et tu Brute contra me! Pobiegła w maratonie i przyniosła złoty medal. Dynda on sobie w widocznym miejscu zawstydzając mnie codziennie. Rad nie rad, zmuszony okolicznościami, rozpocząłem poranne bieganie. Już nawet ze trzy razy przebiegłem poranne pięć kilometrów. Tak sobie pomyślałem, że będę biegał tak długo, aż dyndający złoty medal Mojej, przestanie mnie zawstydzać.
Jesienna deprecha wywołała we mnie, jakże pożyteczny, kompletny brak zainteresowania aktualnymi wydarzeniami. Wstyd się przyznać ale z prawdziwą satysfakcją przespałem marsz "Obudź się Polsko". No sorry.
Ostatnie sondaże dają talibom prowadzenie. Nie jest to optymistyczna prognoza, ze względu na to, że elektorat znowu zabierze babciom dowody i zagłosuje przeciw talibom, czyli na platformersów. Czyli nic się nie zmieni.
Poza tym, jak to jesienią, wykopki w pełni. Pamiętam te wyjazdy szkolne na pola pełne ziemniaków. Od tamtego czasu prawie nic się nie zmieniło, no poza tym, że teraz politycy organizują wykopki, i bynajmniej nie na polach z ziemniakami.
Purpuraci ogłosili, że związki partnerskie zagrażają rodzinie. No w tej kwestii z purpuratami się nie dogadam. Uważam bowiem, że nikt bardziej nie zagraża rodzinie jak właśnie purpuraci. Niestety jeszcze wiele piany spłynie po goleniach, zanim politycy doprowadzą do normalności w tym względzie.
I na koniec coś przyjemnego, coś na jesienne deprechy. Kolejny film poprawiający humor w ponure jesienne wieczory. "Kobiety z 6 piętra" to francuska komedia, która mówi wprost, że na zmiany jest czas w każdym wieku. Gorąco polecam tą lekką, trochę naiwną ale bardzo czarującą opowieść:)
P.s.
Bardzo mi się nie podoba nowy interfejs Bloggera. Powiem więcej, jest do dupy.
Jesienna deprecha wywołała we mnie, jakże pożyteczny, kompletny brak zainteresowania aktualnymi wydarzeniami. Wstyd się przyznać ale z prawdziwą satysfakcją przespałem marsz "Obudź się Polsko". No sorry.
Ostatnie sondaże dają talibom prowadzenie. Nie jest to optymistyczna prognoza, ze względu na to, że elektorat znowu zabierze babciom dowody i zagłosuje przeciw talibom, czyli na platformersów. Czyli nic się nie zmieni.
Poza tym, jak to jesienią, wykopki w pełni. Pamiętam te wyjazdy szkolne na pola pełne ziemniaków. Od tamtego czasu prawie nic się nie zmieniło, no poza tym, że teraz politycy organizują wykopki, i bynajmniej nie na polach z ziemniakami.
Purpuraci ogłosili, że związki partnerskie zagrażają rodzinie. No w tej kwestii z purpuratami się nie dogadam. Uważam bowiem, że nikt bardziej nie zagraża rodzinie jak właśnie purpuraci. Niestety jeszcze wiele piany spłynie po goleniach, zanim politycy doprowadzą do normalności w tym względzie.
I na koniec coś przyjemnego, coś na jesienne deprechy. Kolejny film poprawiający humor w ponure jesienne wieczory. "Kobiety z 6 piętra" to francuska komedia, która mówi wprost, że na zmiany jest czas w każdym wieku. Gorąco polecam tą lekką, trochę naiwną ale bardzo czarującą opowieść:)
P.s.
Bardzo mi się nie podoba nowy interfejs Bloggera. Powiem więcej, jest do dupy.
czwartek, 20 września 2012
Rysunkowe komentarze.
W wyścigu z pędzącym czasem, nie mam szans. W górach śnieżek poprószył a w miastach coraz więcej zółtych liści. "Wiesiek idzie, nie ma na to rady..."
W zimny jesienny wieczór warto zobaczyć, jeśli ktoś jeszcze nie widział, film "Histeria". Od razu zrobi się cieplej, zapewniam :) Świetny film m.in. o tym, jak wynaleziono wibrator. Polecam.
W zimny jesienny wieczór warto zobaczyć, jeśli ktoś jeszcze nie widział, film "Histeria". Od razu zrobi się cieplej, zapewniam :) Świetny film m.in. o tym, jak wynaleziono wibrator. Polecam.
sobota, 15 września 2012
Czy ktoś zna tych osobników?
Dzisiaj, koło południa Moja została uprowadzona przez widocznych na zdjęciu osobników. Jeśli ktoś ich rozpoznaje proszę o komentarz. Boję się, że uprowadzili ją daleko, bardzo daleko, do odległej galaktyki...
P.s.
A już tak serio, to byliśmy na Winobraniu w Zielonej Górze. Jutro na blogu Kontrolerki sprawozdanie z upojnego pobytu w stolicy kabaretu i wina. :)
sobota, 1 września 2012
Obejrzałem.
W "Stawce większej niż życie", gdy aktor wypowiadał kwestię kończącą odcinek, gdy obraz się zatrzymywał i zaczynał lecieć wraz z napisami znany wątek muzyczny "Stawki...", wtedy zawsze mówiłem do siebie z wyraźnym zadowoleniem: " No, i znowu Kloss niemiaszków w ch... zrobił, brawo".
Niestety po obejrzeniu kinowej kontynuacji Klossa, nie miałem ochoty w ogóle mówić. Przyznam się, że obejrzałem ten film trzy razy, żeby móc znaleźć w nim dobre strony. Niestety doszukałem się ich niewiele. Gdyby to był film jedynie telewizyjny, mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że jest dobrą rozrywką familijną, niestety od filmu kinowego, wymagam nieco więcej i dlatego muszę przyznać, że jest wysoce przeciętny. Najgorszym elementem filmu są kobiety. Aktorstwo prezentowane przez płeć piękną wypadło na poziomie teatrzyków szkolnych. Dialogi drętwe i sztuczne, bez polotu i charakterystycznego humoru dwójki głównych bohaterów. Ciągłe bazowanie na znanych powiedzeniach "Hans stary przyjacielu" lub "durniu odłóż tę pukawkę póki chcę z Tobą jeszcze rozmawiać" znamy wszyscy, liczyłem na coś nowego. Kot próbował z widocznym wysiłkiem udawać trochę Bonda a trochę Mikulskiego, Adamczyk do tego stopnia wzorował się na Karewiczu, że zahacza to prawie o parodię.
Pomimo tych wszystkich niedociągnięć polecam ten film i to nie tylko z racji samego sentymentu. Paru aktorów się broni a i fabuła nie jest najgorsza. A poza tym, to nasz bohater, a tych mamy wyraźny deficyt
Jeśli ktoś nie zdążył się roztkliwić na przygodach emerytów Klossa i Brunnera to na "Niezniszczalnych" będzie miał okazję. Cała plejada emerytów nie robi lipy. Mięśnie, może i już nieco sflaczałe, ale ciągle lepsze niż najlepsze efekty komputerowe. Do tego dialogi głównych bohaterów i zawarte w nich te wszystkie smakowite odniesienia do swoich najlepszych filmów (przytyki do Transportera, Rambo, Terminatora, i wielu innych) a nawet życia prywatnego (nabijanie się z Dolpha Lundgrena, że jest chemikiem). Nie do podrobienia Chuck Norris, który jest naprawdę taki jak we wszystkich dowcipach. Jednym słowem świetna rozrywka na deszczowe dni, polecam.
Film, który mnie rozczarował. Osoba reżysera, Ridleya Scotta, dawała obietnicę niezapomnianego kawałka dobrego kina. Niestety wydaje mi się, że reżyser chciał za bardzo powtórzyć ten nastrój, kolory, napięcie, jednym słowem klimat "Obcego. 8. pasażera Nostromo." Niestety nie udało się. Przede wszystkim przez lipną i cieniutką fabułę. Film momentami nudzi. Brakuje mu tego kunsztu filmowego do jakiego przyzwyczaił mnie Ridley Scott. Pozostaje więc rozczarowanie jako główne wrażenie po obejrzeniu filmu.
Poza tym film jest widowiskowym majstersztykiem i po przełknięciu kiepskiej fabułki na pewno wart jest tych 2 godzin w kinie.
Już trzy razy brałem się za oglądanie tego filmu i za każdym razem usypiałem mniej więcej w tym samym momencie. Jeśli w końcu obejrzę, może przy wściekle mocnej kawie, to na pewno opiszę to doświadczenie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)