sobota, 16 czerwca 2012

Ręka, noga, mózg na ścianie.


Rozpętała się burza wokół kiboli, apele o surowe kary, szukanie winnych i gromkie olaboga. Lament rozszedł się nad całym Euro jakbyśmy pierwszy raz zobaczyli zdolności manualne naszych kiboli. A przecież, robienie zadym, lanie się po gębach czyli robienie totalnej demolki i rozpierduchy, to dla nas chleb powszedni, żeby nie powiedzieć, dyscyplina narodowa. Wystarczy spojrzeć na naszą historię, niezliczona ilość powstań i zrywów narodowych, udział we wszystkich wojnach i na wszystkich frontach świata, obalanie ustrojów, najazdy na sąsiednie kraje, urządzanie pogromów itp. Jesteśmy mistrzami świata w dziedzinie destrukcji. Okres pokoju jest dla nas okresem trudnym do zniesienia. Żeby jakoś przetrwać ten trudny czas robimy się dla siebie chamscy, wymyślamy drobne złośliwości, podkładamy świnie, judzimy innych przeciw sobie, prowokujemy, wulgaryzujemy język do granic wytrzymałości, robimy ustawki, biegamy z krzyżami, pałujemy się i tym podobne atrakcje. Każdy kto ma inne zdanie, lub nawet spojrzy krzywo w naszą stronę już jest naszym wrogiem, i to że dostanie łomot, to tylko kwestia czasu. Nieustannie wypatrujemy na horyzoncie jakiejś rewolucji, wojenki, czy innej zbrojnej ruchawki, ażeby móc bezkarnie napierdzielać się, udowadniając jednocześnie, jacy jesteśmy odważni i bohaterscy. Biorąc pod uwagę historię i obserwując terażniejszość mogę spokojnie stwierdzić, że My! Naród! Lubimy się napierdalać!



Słuchałem ostatnio jak naczelny Newsweeka tłumaczył się z ostatniej  okładki (przed meczem Polska - Rosja, przyp. autor) na którym widniał Smuda ucharakteryzowany na Piłsudskiego z podpisem "Wojna warszawska 2012". Lis zapewniał, że okładka była żartem i każdy inteligentny czytelnik to zrozumie.
Pomyślałem sobie wtedy, a gdybyśmy tak grali z Niemcami, i na okładce Der Spiegla, byłby trener reprezentacji Niemiec ucharakteryzowany na Hitlera, z podpisem "Blitzkrieg 2012", to czy naczelnemu Newsweeka, wystarczyłoby inteligencji, żeby zrozumieć taki żarcik?

4 komentarze:

  1. Fakt. Bardzo się lubimy napierdalać, spuścić trochę agresji na innych, coś narozrabiać.
    Jak jest za spokojnie, to my niespokojni.
    I tak w nieskończoność.
    Porównanie okładek - genialne!

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, nasza narodowa agresja nie wypływa z zaszłości historycznych, nie ma żadnych powodów, ani celu, jest, bo zabija nudę i monotonię życia. Straszne to, ale coraz bardziej przychylam się do tej myśli. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam. Nie jest chyba tak źle. Ja jestem niespotykanie spokojny i tolerancyjny człowiek. Póki RESOVIA PANY !

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń