poniedziałek, 20 września 2010

Na złość.


Kiedyś wszystko mi się podobało. Improwizowane zabawki na podwórku, kumple, Załoga G, Szaleństwa Majki Skowron, rozpuszczone masło na gorącej pajdzie chleba, pszczółka Maja, Vibovit, kakao, brak teleranka i czołg na ulicy. Do tej pory zachodzę w głowę jak funkcjonowaliśmy bez telefonów komórkowych, bez smsów, bez netu. Niestety z biegiem lat w mój umysł zaczęły wkradać się różnorakie niepokoje. Myśli zaczęły budować ideały a doświadczenie nadawało im sens i przekonanie. Oczywiście ideały ulegały większym lub mniejszym modyfikacjom aż do dnia dzisiejszego, ale w swoim sensie pozostały wciąż te same. To z kolei powodowało narastanie permanentnego wkurwienia, że ten świat zupełnie nie idzie w parze z tym, co mi wydaje się normalne, logiczne i naturalne. Życie jest często wrednym i okrutnym przeciwnikiem. Ciągle próbuje skłonić mnie do złamania przekonań, do zarzucenia swoich ideałów. O ileż łatwiej być w życiu tępym sukinsynem! To „łatwiej” mnie wkurwia, drażni, męczy i zasmuca. Ale i tak się nie poddam, nadal będę wrażliwym dupkiem, naiwniakiem kochającym ludzi, bujającym w obłokach kretynem i beznadziejnie zakochującą się kreaturą. Na złość tępakom, na pohybel egoistom i wbrew fanatykom.

P.s.
Miażdżące słowa krytyki Drogiej Iw ;) zmusiły mnie do pogrzebania w ustawieniach blogowych. Mam nadzieję, że komfort odczytywania moich bazgrołów będzie teraz lepszy:) A poza tym wykorzystałem okazję do zmiany wystroju  ;)))))) Pozdrawiam:)          

15 komentarzy:

  1. Teraz ja - starsza kobieta w końcu - nareszcie mogę czytać Twoje posty bez okularów! ;)
    I nie poddawaj się!
    Też pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się cieszę;)))))))) pewnie że się nie poddam, w tym względzie jestem jak załoga "Rudego":))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakaś fala sunie przez świat :) Na szczęście nadal fajny jest miecz świetlny i można nim zamachać na wroga jakby co.
    To jakiś szczyt strajku w kurzym wydaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. :-) Zmiany jak najbardziej na plus:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za uwzględnienie mojego podania do okulisty :))) Bardzo mi się podoba większa czcionka i te dechy! No i wreszcie jasne tło!
    (tu iw padła z wdzieczności na blat, bo na kolana to by była przesada i wczytała się w treść...)

    Sławne dylematy być czy mieć zdają się nie mieć końca. A mnie się to z wiekiem wydaje coraz prostsze.
    Podoba mi się teraz już całe moje życie, bo dzięki niemu jestem tym, kim jestem!
    Podoba mi się, że jednak mam za co jeść i w co się ubrać i cztery ściany też mam, bo dzięki temu nie jestem nikomu ciężarem i mogę się zajmować moim życiem samodzielnie a nawet mam taki luksus, że znajduję czas na pisanie bloga.
    Podoba mi się, że się sobie coraz bardziej podobam, a kiedy mniej się podobam, umiem coś zmienić, żeby nie być dla siebie samej ciężarem.
    Niewiele tego, ale oddaje mój bieżący stan umysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam problemów ze wzrokiem, więc wielkość czcionki imponująca, ale pewnie tak będzie lepiej... dla czytelników oczywiście. Co do przemian, czy przypadkiem nie zbliżają się Twoje urodziny? Taki natłok refleksji zawsze mnie dopada przed tym dniem, później mija. Pogodzona z przemijaniem, pogodzona, że biorę w tym wszystkim udział, utrwalam siebie, żeby przyszłe pokolenia wiedziały z czym przyszło mi się zmagać. Bądź dalej sobą i uśmiechaj do życia. Najważniejsza to jednak zgodność i akceptacja. Chociaż kury cudne są!

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem - tak trzymaj! :) I choć z takim podejściem do życia jest czasem trudniej, to chyba warto :) A zmiany wystroju jak najbardziej na plus :) Pozdrawiam ciepło, słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dżizas,jakie wieeelkie litery!Wzrok mi się wyostrzył, czy cuś ;-)))
    A co do marudzenia, wkurwienia i ogólnego niepodobania się, to starość jest, hmmm hmmm.Albo nadeszła jesień.Taak, chyba to jest jesień.Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Najpierw rzucił mi się w oczy krajobraz-znajomy jakby. Zapachniało Izerami. Potem niebanalny tekst. Pozdrawiam po sąsiedzku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Magenta, oj przydałby się miecz świetlny, przydałby się jak nic;)))
    Ladybird, dzięki:))))
    Iw, bo niewiele potrzeba by szczęśliwym być nawet w tak porąbanym świecie :))))))
    Margo, miałem kilka dni temu, dlatego nie lubie września:))))))
    W drodze, pewnie że warto!!!! :)))))))
    Kontrolerka, pamiętaj że lepiej być stara dupą niż młodym dupkiem:))))))
    Riannon, pozdrawiam sąsiadkę i witam:))))))
    Pozdrowienia ciepłe dla wszystkich :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. zawrócony, zmiana bloga mi się podoba, tak jakoś jaśniej, co do zmieniania siebie nawet nie próbuj się zmieniać, jakoś sobie nie wyobrażam że mógłbyś być taki pospolity :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uhhhh.. Dało po oczach TU dzisiaj.. ;)
    Wspaniały tekst!!

    A ja nie lubiłam Vibovitu, bo był trochę mdły i czuć go było mocno witaminą B, ale był jeszcze Visolvit, oo! tego gościa lubiłam, zastąpił oranżadki w proszku :) mniam :)
    Słońce ślę z Wielkopolski:):*

    OdpowiedzUsuń
  13. Fire.woman ja się już nie zmienię, za stary jestem i za leniwy ;)))))
    Kate, Visolvit dobry i oranżadka w woreczku, i guma z donaldem i wata cukrowa w woreczku i mnóstwo wynalazków których mi teraz brakuje. Dolny Śląsk uśmiecha się do pięknej Wielkopolski:))))

    OdpowiedzUsuń
  14. ech, pomarudze..teraz mam o wiele wiecej przewijania!! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. Amen! Zgadzam się z każdym jednym słowem. I dawno już doszłam do wniosku, ze bezmózgom to dobrze na tym świecie!

    OdpowiedzUsuń