środa, 8 września 2010

Liczą się te dni, których nie znamy.


W każdej szanującej się tragedii musi w końcu nastąpić katharsis. Swoiste oczyszczenie i pogodzenie się z losem. W moim przypadku katharsis dokonuje się. Przy czym zaciekawiło mnie to, na ile sposobów ludzie dochodzą, w swoich małych i wielkich tragediach, do ostatecznego oczyszczenia. Jedni uciekają w wir pracy, żeby zająć czymś myśli. Inni popadają w łańcuch uciech, żeby jak najszybciej zapomnieć. Jeszcze inni wymazują kompletnie te złe chwile, ze swojego serca, myśli, życia lub odwiedzają specjalistów od leczenia umysłów i serc. Jest jeszcze jedno wyjście, które ja stosuję, mianowicie smucę się do bólu. Słucham rzewnych piosenek,boli jak cholera. Czytam smutne wiersze i wchodzę w dołek, by z czasem oswoić się ze swoim smutkiem. Nawet go polubić i pogodzić się z nim do momentu aż minie. Ma to swoje zalety a największą jest ta, że dzięki tej metodzie mam czas na wyciągnięcie wniosków.
Jak już wspomniałem, we mnie dokonuje się katharsis, dlatego ogłaszam wszem, że kończę ostatecznie ze smuceniem się, bo najważniejsze to co przed nami A jutro przecież piękny nowy pochmurny, zimny i deszczowy dzień:):):)
Tak więc jeszcze dzisiaj ostatni smutny wierszyk na dobranoc, bo jest już dobrze... chyba.



***


Twoja dłoń samotna,
Moje usta opuszczone,
Oddzielone murem czasu
Głuchym szeptem zatrwożone
Grą stosownych zdań najprostszych
Uleczalnym brakiem łez
Cichym kołataniem serca
Wiecznym aż po kresów kres.

Twoja dłoń samotna,
Moje usta opuszczone,
Wobec siebie takie obce
Choć dla siebie dziś stworzone
Tym spojrzeniem przezroczystym
Zrozumieniem nazbyt wątłym
Kasztanowcem rozpostartym
Życiem pięknym światem podłym.

Twoja dłoń samotna,
Moje usta opuszczone,
Zakreślone chmurne niebo
Wzrokiem tęsknym upiększone
Opuszczone myślą lotną
Samotnością beznadziejną
Zasłuchaną w cztery wiatry
Zamienioną w słowo jedno.

5 komentarzy:

  1. Mnie to się wydaje, że ogłosić można - a i to nie bez popadania w śmieszność - koniec komunizmu, jak to niegdyś uczyniła pewna aktorka dramatyczna. Zatem życzę, żeby nastąpiło to pożegnanie ze smutkiem, ale wiem, że on czasami wraca, aż do całkowitego oswojenia... a potem się pojawia inny i niekoniecznie na ten san temat, bywa, że w ogóle bez tematu...
    No tak to po prostu jest. Czasem słońcem czasem deszcz, jak mawiają w Bolywoodzie ;) Byle się nie pogrążać na własne życzenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się jak zwykle z Tobą Magento Droga, to aż nudne jest strasznie, napisz coś z czym się nie zgodzę, hehehehe. Moje ogłoszenie to takie z przymrużeniem oka trochę. Dzisiaj pięknie u mnie leje, szkoda tylko że nie jest tak zimno jak wczoraj;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutek takze jest piękny... trzeba go pokochać :)
    Ja wciąż czekam na swoje katharsis... może już nadchodzi bo słońca jakby więcej.
    Jakie są pierwsze symptomy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutek jest fajny i czasem warto się posmucić byle krótko, a pierwszym symptomem u mnie jest to, że myślę coraz więcej o jutrze a mniej o wczoraj. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń