sobota, 31 lipca 2010

Co mi w duszy gra.







Przyznaję się bez bicia. Kocham te kobiety. Renatę Przemyk i dziewczyny z Los Trabantos. Te piosenki odzwierciedlają mój dzisiejszy stan ducha i umysłu. Trafiają w samo sedno.

P.S.
Dzisiaj pojechałem w górki, żeby pomyśleć i pobyć sam ze sobą. Leżałem na szczycie w trawie i długo gapiłem się na chmury. Były piękne i chmury, i góry. Narobiłem mnóstwo zdjęć. Poczułem się lepiej. Gdy schodziłem ze szlaku, na ostatnim postoju w schronisku, ktoś korzystający z chwili mojego zamyślenia podpieprzył mi aparat. No comments...

5 komentarzy:

  1. I ja uwielbiam Renatę Przemyk i jej piosenki.
    A tego, co ci popdpieprzył aparat nienawidzę!!! :(
    Ja bym się chyba rozpłakała...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pal licho z aparatem, stary był i kiepski. Tylko zdjęć mi szkoda. Ech... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęć też by mi było szkoda. Bo one zostają na długo w pamięci obrazowej w mojej głowie. I potem nie mogłabym ich odtworzyć...
    Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera!Współczuję!Ja bym się zapłakała...

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze.. ale bądź ponad tym /słabe pocieszenie ://
    Jakież klejące ręce mają niektórzy ludzie..! I puste, wyżarte przez pieniądz serca. A oczy nie cieszy nic prócz dóbr doczesnych cudzych. Żal.

    OdpowiedzUsuń