niedziela, 26 lutego 2012

Wpis zrzędliwy.



Pewnikiem przez ten halny, co duje w górach, cosik jakbym nerwowy bardziej łostatnio, Hej! Moja nawet mówi, że zrzędliwy jestem przeokrutnie. No ale jak tu nie być, skoro nawet pogoda przeciw mnie. Wykorzystując to moje zrzędliwe wkurzenie, postanowiłem przeprowadzić socjologiczny eksperyment w pobliskim markecie. Eksperyment, który ma na celu zbadanie poziomu kultury, a może raczej zdziczenia, klientów sklepu. Postanowiłem, niby to przez przypadek, gapiostwo lub niezdarność a to blokować przejazd wózkiem, a to zwyczajnie nie umykać przed takimi rozpędzonymi wózkami innych klientów. Uzbrajając się w gapowatość, tudzież zwinność i gibkość „Ryśka z Klanu” (świeć Panie nad jego filmową duszą) wybrałem się na zakupy.
Przykłady.
Stojąc przy pierwszym regale z groszkiem konserwowym (porównując zieloność owego groszku na etykietkach) zauważyłem, że na cel wzięła mnie emerytka (sądząc po kulach, które woziła w swoim wózku także i rencistka). Emerytka z całym impetem wjechała w moje podudzia próbując w ten sposób zastosować klasyczne podcięcie. Na szczęście moje naturalne amortyzatory zadziałały i emerytka odbiła się ode mnie nieco gwałtownie. Myli się ten kto pomyśli, że spotkały mnie słowa przepraszające, czy jakiekolwiek słowa. Emerytka od razu ponowiła atak, tym razem wpychając wózek w szczelinę pomiędzy mną a jakąś babę w czarnym futrze. Widziałem jak baba w czarnym futrze potrącona wózkiem zanurkowała dość poważnie w bułkach.
Przy innym sklepowym regale klasyk marketowy. Facet ustawia wózek wzdłuż regału, po czym trzymając ręką wózek odwraca się tyłem i szuka czegoś w drugim końcu regału. Zabieg ten odcina użytkowników sklepu od dostępu do produktów danego regału na szerokości około trzech metrów. Szczupła kobiecina, widać z apetytem na Danio, bez słowa, wręcz kładzie się na wózku faceta i mimo wszystko próbuje wybrać odpowiednie dla siebie Danio.
Na pierwszym zakręcie pod regałem z mlekiem ustawiły się dwie panie dość poważnych gabarytów. Zajęte rozmową o swoich dolegliwościach chorobowych nie zwracają uwagi na przeciskających się obok ludzi. Na moje „przepraszam ale chciałbym przejść”, panie niechętnie przesunęły się o 10 cm w prawo. W ten sposób miałem już całe 20 cm wolnego przejścia.
Takich przykładów mógłbym opisywać mnóstwo, przejdę jednak do wyników.
Wyniki.
Otóż blokując przejścia, uniemożliwiając korzystanie z woreczków do pakowania, macając ręką bułki, rozpychając się, czy wreszcie uderzając po piszczelach koszykiem, nikt nie zwrócił mi uwagi. Oprócz tego, oberwałem kilka razy wózkiem, koszykiem, byłem niejednokrotnie ocierany, przypierany do regału a nawet ktoś sapał mi do ucha stojąc za mną w kolejce do kasy. Ponadto zostałem oszukany, kupując ser w promocji. Pani skroiła i zapakowała mi ten, bez promocji, i w dodatku najdroższy. Na moje grzeczne zwrócenie uwagi, Pani stwierdziła , że ten z promocji się skończył.
Z dodatkowych obserwacji warto zwrócić uwagę, że każda gimnazjalistka na zakupach ma na twarzy wymalowanego dąsa, że emerytki im dłuższa kolejka tym bardziej lubią sobie pogadać o dupie Maryni z kasjerką, i wreszcie, że używanie perfum zwalnia od używania mydła. Na koniec irytująca kasjerka formułką przylepioną do kasy „dzień dobry, dziękuję, miłego dnia” zepchnęła moje zakupy na stertę zakupów emerytki stojącej przede mną.
Wnioski.
Zawsze uważałem, że umiejętność liczenia i pisania jest tak samo ważna jak umiejętność jedzenia nożem i widelcem. Szkoły niestety nie uczą podstaw poprawnego zachowania się w społeczeństwie, zwalają ten obowiązek na rodzinę. Podobno kulturę wynosi się z domu, odnoszę wrażenie,że już dawno została wyniesiona i porzucona gdzieś za miastem. Pozostało jedynie coraz bardziej postępujące zdziczenie. Póki co swoje czarnowidztwo w zakresie kultury dnia codziennego składam na karb wietrznej pogody i swojego zrzędliwego samopoczucia. Oby tak było.

5 komentarzy:

  1. Bede pewnie bolesnie szczera, ale przypomnialo mi sie jak w czasie ostatniego pobytu w Polsce bylam z bratowa na zakupach w Tesco. Wlasnie zaskoczylo mnie takie zachowanie i glownie brak prostego "przepraszam, prosze, czy dziekuje". I na koniec jak kasjerka przesuwa zakupy zeby czlowiek sobie sam wylowil, co nalezy do niego a co do osoby przed, lub za nim to juz wyszlam.
    U nas kasjer pakuje zakupy, wiec nie ma mozliwosci wymieszania zakupionych rzeczy z rzeczami osoby stojacej przed nami. I mimo czasem tloku w sklepie to jednak na kazdym kroku slychac "przepraszam" i pozniej "dziekuje".

    OdpowiedzUsuń
  2. Pakowanie zakupów jest niemożliwe głównie dlatego, że na 12 stoisk kasowych, góra 2 są czynne. Kasjerki więc mają taki przerób osób, że szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypisz, wymaluj ,akcja dzieje się w moim markecie, chociaż w innym mieście :/ :D i przy kasach identycznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest opis odosobnionej sytuacji. Te bydlęta są wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marketowe przeżycia niestety skłaniają mnie do podobnych wniosków i z przykrością za Elą stwierdzam, że owo zdziczenie obyczajów rozprzestrzeniło się chyba we wszystkich dziedzinach życia...
    Mimo wszystko gratuluję odporności w naukowych dążeniu do zdobywania dowodów do badań socjologicznych!
    pozdrowienia :)
    iw

    OdpowiedzUsuń