piątek, 21 stycznia 2011

Akwizytorom dziękujemy.

Akwizycja (marketing) to:
  • zjednywanie, pozyskiwanie klientów,
  • zbieranie zamówień,
  • zawieranie umów o dostawę produktów lub wykonanie usług.
Wszystkie te czynności mogą być wykonywane w siedzibie i przez pracowników producenta zatrudnionych w służbach akwizycji i marketingu, ale zwykle skuteczniejsza jest praca w terenie, a mniej kosztowna – wykonywana przez pośredników. Zwykle wynagradzani są oni prowizją od wartości transakcji. Akwizycją zajmują się: akwizytor, będący zwykle pracownikiem producenta, i przedstawiciel handlowy (agent), będący z reguły pośrednikiem. Podróżujący przedstawiciel handlowy to komiwojażer. W przedsiębiorstwach zagranicznych mało prestiżowe zawody agenta i komiwojażera zastąpił sales representative, w skrócie rep.” (źródło Wikipedia oczywiście).
Taki właśnie rep złożył mi wizytę w otoczeniu ponurych dzieci (ministranci wydawali się smutni wewnętrznie, być może tylko znudzenie w ten sposób przyozdobiło ich twarze). Za bardzo nie zrozumiałem co miał mi do zaoferowania pan akwizytor (bo chyba nie pochlapanie ścian wątpliwego pochodzenia wodą), więc mu podziękowałem zamykając drzwi. Hmm, czego to ludzie nie wymyślą żeby zarobić.

18 komentarzy:

  1. To prawda, ludzie wymysla wszystko zeby tylko zarobic dodatkowo, czyli kosztem innego czlowieka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak można?! A może on miał żonę i dzieci na utrzymaniu? Troszkę wyobraźni szanowny Zawrócony, empatii i współczucia ;-P

    OdpowiedzUsuń
  3. aga_xy, :)))
    Stardust, no ale żeby od razu w sutannach biegać po mrozie? ;))
    Kontrolerka, raczej nie, wyglądał bardziej na przedstawiciela mniejszości seksualnej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to tym bardziej!Nie dość,że w życiu osobistym mu ciężko(ech ta homofobia), to i w zawodowym ludzie kłody pod nogi rzucają! Naprawdę, apeluję miejmy troszkę zrozumienia dla innych ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj wstyd mi, z tego wstydu chyba na mszę dam;)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. I słusznie i oby tak dalej, alleluja i do przodu ;-P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanówmy się, jeszcze nie wszystko stracone. Po kolędzie nie pochodzimy, bo interes pazernie zastrzeżony, ale może mamy szansą jako baba ze święconką?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wykazałeś się postawą wybitnie aspołeczną a do tego można cię oskarżyć o dyskryminowanie mniejszości seksualnych. A fe, nieładnie! :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Magenta, hmmm to ja chyba tą święconką będę, nie? ;)))
    Lotnica, mea culpa, mea maxima culpa :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak ja mam chustę, będę babą :))) Ceny ustalimy wspólnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Baba ze świędzonką ?!!! :D :D :D Pzdr. Rado

    OdpowiedzUsuń
  12. bo nie przychodzisz raz w tygodniu ze stałym 2 złote na tace to raz w roku trzeba dac kopertę, ale mozna sie tez wypisac :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie był sam bez ministrantów i był sympatyczny! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasem bywają sympatyczni, ale jak kiedyś usłyszałam, że znajomy dostał propozycję "100 zł co łaska" to uśmiałam się do łez:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bywają różni, oj różni... Ostatnio mam szczęście do tych sympatycznych, co to nie mówią "Apage Satanas" na pannę z trójką nieślubnych dzieci i wiecznym narzeczonym! ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. No, jak to?! Pan akwizytor miał do zaoferowania obietnicę życia po śmierci! Nie kupujesz? ;)

    OdpowiedzUsuń