wtorek, 23 listopada 2010

Perły ze sterty. 6.

Za oknem dzisiaj padały wielkie płatki śniegu. Zima coraz bliżej. Dlatego zapraszam wszystkich do obejrzenia horroru w scenerii norweskich gór i przepięknej zimy. Mam na myśli film „Dead Snow”, który tak naprawdę horrorem nie jest a jedynie (na całe szczęście) pastiszem zachodnich horrorów. Nie darzę uwielbieniem horrorów, śmieszą mnie po prostu. Dlatego robienie sobie jaj z tego gatunku filmowego bardzo mnie ucieszyło. Drugi powód do zadowolenia jest taki, że mamy tu do czynienia z humorem norweskim a nie totalnie głupkowatym hollywodzkim. Chociaż nadmienić muszę, że humor norweski też chwilami do najmądrzejszych nie należy. Bo mamy tu oddział hitlerowców w roli żywych trupów, dyndanie nad przepaścią na jelicie grubym, stosy miażdżonych głów, wyrywanie członków, rąbanie siekierą i cięcie piłą łańcuchową. Czyli wszystko to co w prawdziwym hollywodzkim horrorze powinno być. Nadmienię tylko, że muzyka w filmie bardzo mi się podobała. Nie mogę natomiast polecić tego filmu, bo odbiór zależy od indywidualnych preferencji. Dla niektórych będzie to źródło dobrej rozrywki dla innych nudna rzeźnia. Ja jednak i mimo wszystko kupiłem ten norweski humor i oceniam na plus. Najlepiej oglądać go w większym gronie wariatów lubiących krwiste wygłupy;)

6 komentarzy:

  1. mnie ostatnio męczą takie krwiste filmy, więc sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, te oczy patrzące na mnie (do kawy) z ekranu :))) Ja nie cierpię jatek na poważnie. Te wszystkie masakry piłą o raz same Piły są bezbrzeżnie durne (jak na mój gust), a przede wszystkim nie wiadomo po co. Natomiast przepadam za thrillerami psychologicznymi. Mroczna mroczność duszy... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie moja bajka. A propos horrorów. Ja ostrzę sobie zęby na ponoć najstraszniejszy ze strasznych/dziwnych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono: "Begotten". Nawet mam go już w domu, tylko odpowiedniego nastroju poszukuję, by sięgnąć i wreszcie obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba niekoniecznie, z krwawych rzeżni to tatar, lub inne cuda kulinarne :-) najlepiej :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja tam lubię gore. Rob Zombie - znakomity, chociaż żołądek i nerwy trzeba mieć mocne, żeby dać radę oglądać. nie lubię natomiast, kiedy głupotę ostatnią z ostatnich robi się na poważnie - wtedy takie filmy bolą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moja bajka, czy to na serio, czy na żarty. Ja nawet z oglądaniem horrorów mam kłopoty, bo się .. boję....

    OdpowiedzUsuń