niedziela, 14 listopada 2010

Perły ze sterty. 4.

„Gdy mi się nudzi zaczynam liczyć dni ile zostało do dyskoteki. Nuda to jest takie coś, że jak się siedzi nic nie robi i myśli się nie wiadomo o czym... Chodzi się bez sensu gdzieś... chodzi się bez sensu gdzieś tak, nie wiadomo co robi... Po prostu brak rozrywki. Jak się nie ma co robić... to z nudów wszystko się robi...” Te słowa jednego z bohaterów filmu dokumentalnego „Czekając na sobotę” trafnie ukazują treść filmu. Degrengolada, nuda, brak perspektyw, brak zainteresowań czymkolwiek, permanentne „niechcemisię” to motto przewodnie polskiej prowincji. Kompletny brak jakichkolwiek zasad etycznych, żeby nie powiedzieć moralnych. Jedynie ślepy pęd do tego żeby raz w tygodniu narąbać się jak sztucer, poszaleć i pobzykać w okolicznych krzakach. Jedyny obiekt rozrywki i zarobku we wiosce to klub muzyczny „Nokaut” z cotygodniowym show erotycznym. Młodzi szaleją i po pijaku robią dzieci, te ładniejsze rozbierają się na scenie za 200 zł a starsi sprzątają klub po imprezie za 150zł tygodniowo i zbierają puszki po piwie sprzedając je do skupu. W tygodniu siedzą na przystanku, sikają na tamtejsze obeliski i podlewają kwiatki w wioskowych kapliczkach.
Taki obraz polskiej prowincji ukazuje film „Czekając na sobotę”. Obraz przerażający. Ciary mam na plecach z przerażenia gdy pomyślę, że tak wygląda norma egzystencji dużej części społeczeństwa w którym przyszło mi żyć. Zaraz po tej przerażającej wizji przychodzi do głowy pytanie kto zawinił, gdzie popełniono błąd, że ludziom przed trzydziestką sens życia zaczyna się i kończy na upijaniu się i dupczeniu (pardonsik za słownictwo, ale naprawdę się powstrzymuję;)? Jako lewicowiec mam w głowie kilka odpowiedzi na te pytania, ale nie chce na nie odpowiadać publicznie. Odpowiedzcie sobie sami po obejrzeniu tego dokumentu. Ciekawe czy wnioski będziemy mieć podobne. Polecam film.

5 komentarzy:

  1. Nuda to powód wszelkiego zła, które się dzieje dookoła. A z czego wynika nuda? Z lenistwa.
    Obejrzę, ale szlag mnie trafia już po Twojej recenzji...
    Uścisk ciepły :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie zanosi się na to, żeby coś się zmieniło. Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam i powiem Ci szczerze, że nie wszyscy są tacy...ale większość tak, a trudno być odszczepieńcem w małej miejscowości, w sumie współczuję, ale równocześnie mam ochotę dać kopa na rozpęd i powiedzieć, ze można inaczej!
    Napisała ta "wielkomiejska" :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. O! A mnie to nawet zaciekawiło. Może po obejrzeniu filmu, lepiej zrozumiem społeczność, w jakiej tkwię, a którą staram się ignorować, tudzież podśmiewam się z niej. Już bez oglądania filmu można postawić diagnozę. Najpierw patrzenie od najmłodszych lat, jak żyją rodzice, a potem po prostu brak alternatywy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Domyślam się w czym rzecz, często myślę o tym ludzie robią w wolnym czasie, gdy wczesnym popołudniem czy wieczorami przejeżdzam przez opustoszałe miasteczka....

    OdpowiedzUsuń