poniedziałek, 11 października 2010

Przyjaciele moi zawsze będą ze mną.

Natchnęła mnie Riannon swoją opowieścią o Bułeczce. Zacząłem przeglądać zdjęcia ze swoimi zwierzakami. Uważam, że każda żyjąca istota ma duszę i tylko ignoranci myślą inaczej. Ze zwierzętami żyłem od początku i to dzięki nim nauczyłem się (tzw. ludzkich odruchów) co naprawdę oznacza zaufanie, odpowiedzialność, oddanie a nawet miłość. Lubię naturę, staram się żyć w zgodzie z nią pamiętając, że na ziemi jestem tylko gościem.

Moim pierwszym przyjacielem był wilczur o imieniu Atar. Pies wyjątkowy, pies wielkiego serca dla wszystkich pokrzywdzonych. W jego sierści grzały się koty, z jego miski częstowały się pokarmem ptaki na które uwielbiał patrzeć, leżąc cichutko, żeby ich nie spłoszyć. Był moim obrońcą i przyjacielem. Odszedł patrząc w moje oczy dożywszy 19 lat. Zawsze będę o nim pamiętał.


Następnym moim zwierzakiem była koza o imieniu Koza. Przejeżdżając kiedyś przez wieś niedaleko Niemodlina na Opolszczyźnie zauważyłem zaniedbaną okropnie kozę. Starowinka która była właścicielką kozy nie była w stanie opiekować się nią jak należy. Nie myśląc wiele odkupiłem ją. W Maluchu mojego wujka wymontowałem przedni fotel, wpakowałem do środka Kozę i w ten sposób jechaliśmy autostradą A4 do Lubania. Co jakiś czas robiliśmy przystanek w polu kukurydzy na kupkę, siku i małe co nieco. Kozę prowadzałem na smyczy, chodziliśmy na łąki ukwiecone ziołami. Była to niezwykle towarzyska istota, która potrzebowała wiele miłości i pieszczot a nie znosiła deszczu.

W międzyczasie miałem czarną jamniczkę o imieniu Saba. Zabrałem ją od faceta sadysty. Miała już swoje latka i swój charakterek. Generalnie nie uważała się za psa ale za najważniejszego członka rodziny. Za pierniki w czekoladzie zrobiłaby wszystko. U mnie znalazła swoją największą miłość w postaci jamnika szorstkowłosego mojego sąsiada. Była to trudna miłość szczególnie dla niego:) Ale chyba była prawdziwa, bo odeszli prawie tego samego dnia.


A moim ostatnim zwierzęciem była kotka o imieniu Kita. Znalazłem ją w parku we Wrocławiu, okropnie głośno rozpaczała. Była wystraszona i wygłodniała. Tak naprawdę ona tylko udawała, że jest kotem. Absolutnie nie miała swoich kocich ścieżek, pewnie bała się, że zgubi się po raz drugi. Miała swoje fobie, swój pokrętny świat. Niestety rok temu, po kryjomu (a lubiła się chować po szafach) zjadła duża część słomkowego kapelusza. Kapelusz wykonany z jakiejś dziwnej trawy na tyle jej zaszkodził, że trzeba było ją uśpić.
Teraz nie mam zwierzaka, został mi jedynie pluszowy miś. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę miał, bo życie jest bardziej puste bez oddanego przyjaciela, który kocha bezwarunkową miłością. Miłością prawdziwą.

19 komentarzy:

  1. Strasznie chciałabym mieć znowu jakiegoś zwierzaka w domu, ale niestety, u nas w budynku nie wolno mieć ani dużych, ani głośnych. Pies szczeknie albo kto miauknie głośniej po 22:00 a sąsiedzi już dzwonią po policję i zawiadamiają zarząd wspólnoty, a ten wystawia mandat. Porażka.

    OdpowiedzUsuń
  2. no jaka piękna menażeria, ja niedawno pochowałam psiulka ale zaczynam się znowu oglądać na ulicy za pieskami :-) no bo nikt mnie tak nie kochał jak on :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiękniejsza miłość to miłość zwierzaków... Szkoda tylko, że ludzie jej tak często nie odwzajemniają. Musisz sobie sprawić nowego przyjaciela :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmusiłeś mnie do refleksji, od wczoraj kiedy przeczytałam post... Moje ostatnie zwierzę otruli sąsiedzi, ludzie to bestie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lotnica, to jedynie Patyczaki wchodzą w grę:))) to też naprawdę wdzięczne zwierzątka:))) a tak serio to trochę współczuję.
    Fire.woman, poszukaj koniecznie:))))pozdrawiam:)
    W drodze, rozglądam się, bo misie pluszowe są bez serca;))))))))
    Margo, często zwierzęta są bardziej ludzkie od ludzi, smutne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do zwierząt. Mogłabym nie znać Twoich wcześniejszych postów i przeczytać dopiero ten i już bym o Tobie wiedziała to, co najważniejsze;) Jak się ma sumienie dla zwierząt ma się je też do ludzi. Niestety nie pamiętam, kto to napisał.
    Próbuję sobie wyobrazić Twoją podróż z kozą w fiaciku;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam psa i dwa koty, każde z nich ma swój odmienny charakter i zwyczaje. Nie umieją mówić, ale niewerbalnie całkiem dobrze sobie dają radę, potrafią być naprawdę komunikatywne, żeby wyrazić swoje potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne wspomnienia..
    Mam to szczęście, że mam zwierzaka. Cudowną psicę, która wszystkich kocha, zawsze ma dobry humor i ochotę na zabawę, która budzi mnie rano, a wieczorem koczuje przy łóżku dopóki na zasnę, wtedy idzie do swego "wozu". :)

    Na naszym osiedlu nastała ostatnio moda na "manie" pieska w kojcu. Nie wiem po co ludzie to robią. Ponoć pies powinien siedzieć tam, na powierzchni półtora na półtora metra betonowego, ogrodzonego stalą placyku, pilnować, szczekać i cieszyć się, że dostaje żryć.
    Jakie to smutne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaką trzeba mieć fantazję, aby spontanicznie zaopiekować się kozą i zawieźć ją autem do domu :-) Naprawdę nie wiem, czy byłoby mnie na to stać :-) Fantastyczna historia.
    Tylko zwierzęta potrafią bezinteresownie kochać. A tyle razy obrażamy je mówiąc o złych ludziach, że zachowują się jak zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bez zwierzaków życie faktycznie jest puste.
    Ale nie wszędzie jest łatwo trzymać zwierzaki, do czasu kiedy mieszkałam w bloku nie bardzo mogłam sobie pozwolić na psa, na szczęście od paru lat mam to szczęście i mam psa. Pisałam zresztą o nim parę dni temu.
    Szkoda, że z psem czy kotem tak trudno stworzyć związek partnerski, mniej gadają, a czasem mają więcej miłości od ludzi :)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. *Przyjmij do wiadomości, że związek to coś więcej niż radosne uniesienia. Jeżeli boisz się porażki, to każdą oznakę nawet błahego nieporozumienia pomiędzy Tobą i Twoim Partnerem traktujesz jako oznakę końca Waszej relacji. Tymczasem każdy związek uczuciowy składa się z ciągłych wzlotów i upadków. Nieporozumienia i kłótnie służą temu, aby lepiej się poznać oraz zbliżyć do siebie dzięki znalezieniu wspólnego rozwiązania. Dlatego nie zawsze staraj się przekonać drugą stronę, że to Ty masz rację, nawet jeżeli jesteś tego pewny. Pomyśl, że on czy ona również odczuwają określone emocje, które każą im przyjąć określony punkt widzenia. Staraj się zrozumieć uczucia kierujące partnerem oraz wytłumacz mu źródło swoich emocji. Kiedy już nauczycie się zasad konstruktywnej kłótni, z dnia na dzień Wasza relacja będzie się stawała coraz silniejsza.

    *Ciesz się związkiem. Pamiętaj, że w relacji z drugim człowiekiem, w tym ukochaną osobą, najważniejsze jest to, aby umieć odczuwać radość z łączącej Was więzi. Dlatego przestań myśleć o tym, co może się nie udać i skup się na tym, dzięki czemu obecnie odczuwasz największe szczęście. Odkrywaj w partnerze nowe, fascynujące rzeczy, dzielcie się swoimi pasjami. Skup się na teraźniejszości. Nikt nigdy nie odbierze Ci tych chwil, które przeżywasz obecnie. Daj sobie prawo do odczuwania radości jednej chwili i głośnego, radosnego śmiechu, dzielonego z drugą osobą. Prawdą jest, iż wiele osób nie lubi zmian we własnym życiu. Dążymy ku temu, aby stworzyć sobie swój własny spokój, uporządkowany świat, w którym nic nie może nas zaskoczyć ani skrzywdzić. I czasem nie wiemy, jak wiele możemy stracić, kiedy żyjąc w tym świecie odmawiamy sobie prawa do tego, co jest naszym największym przeznaczeniem: dzielenia życia z drugą osobą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Atteo, dziękuję:) Podróż z kozą wywierała wrażenie szczególnie na jadących z naprzeciwka a Koza była bardzo zadowolona:))))
    Malinconia, oj takie zwiarzątka czasem potrafią bardzo dużo powiedzieć:))
    Kate, masz ładnego pieska bo widziałem na zdjęciu:)) Trzymanie psów na łańcuchach, czy w ciasnych kojcach to standard i nie wiem kiedy to sie zmieni, mysle że nie szybko, smutne.
    Riannon, no właśnie te określenia są zdecydowanie obraźliwe dla zwierząt, bo czasem zachowania ludzi wykraczają poza jakąkolwiek terminologię:)))
    Iw, ja teraz mieszkam w bloku dlatego nie mam zwierzaka ale pewnie coś niedługo wymyślę:)))Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. wspomnienia bolą.
    a wiesz, że drzewa tez mają duszę?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja już chyba nie chcę zwierzaków. Przywiązuję się jak głupia, a potem buczę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale historii z kozą pewnie było więcej i chciałabym o nich poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A tak w ogóle widzę, że ktoś Ci poradnik na blogu pisze :)) Szkoda, że autorstwa nie podał :))! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Margo, Koza uwielbiała telewizję, chodziłem z nią na spacery jak z psem, zaprowadzałem nawet na uciechy erotyczne do Pana Capa i raz musiałem odebrać poród bo akurat sam byłem w domu. Przygód co niemiara. Kiedyś napiszę. Pozdrawiam.
    Iw, nie komentuję anonimów i nie wiem o co kamman;))))))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń