środa, 1 września 2010

A po nas reklamówki z Biedronki.

Od miesiąca czuję się osaczony. Jak małpa w zoologu. Od zachodu pojawiło się w oknie rusztowanie z siatką ochronną a od wschodu ogrodzenie metalowe. Od zachodu fachowcy ocieplają i malują mój blok. Pal licho, że jestem narażony od 6.00 rano na słuchowisko pt. „Rozmowy przy robocie”. Okna mam mocno zamknięte więc dochodzą do moich uszu jedynie wyrazy mocno akcentowane. Brzmi to mniej więcej tak: „Ja p....ę …. k....a …... o żesz Ty ….. eeee …. k....a ….. ja p....ę …... ja p....ę …. ch....j” i tak w ten deseń do 17.00. Jak już wspomniałem, o ile jakoś zdzierżę te elokwentne inaczej rozmówki, o tyle co innego wnerwia mnie do obłędu. Otóż nawet najmniejsze uchylenie okna powoduje, że do mojego pokoju wlatują całe tabuny styropianowych kuleczek. Obklejają wszystko i nie dają się unicestwić. Rzecz jasna najwięcej mam ich na monitorze, klawiaturze, na obrazie, który wysycha na sztaludze, w kubeczku z pędzlami i na głośnikach od wieży. Od wczoraj przestałem z nimi walczyć, czekam aż mnie pożrą.





Od wschodu natomiast zastawili mnie dwumetrowym ogrodzeniem archeolodzy. Wykopali wielką dziurę w ziemi pod moim blokiem odkrywając fragmenty XVI- wiecznych piwnic. Ostatnio po zdjęciu zabytkowej piwnicznej posadzki i zdjęciu kolejnej warstwy ziemi, ukazały się naczynia ceramiczne, podobno z XII wieku. Patrząc tak na krzątaninę archeologów i na te wytwory ludzkich rąk sprzed wieków dopadła mnie refleksja, tak samo melancholijna co smutna. Co po nas zostanie za sześćset lat? Co po nas wykopią archeolodzy za paręnaście wieków? Przedmioty codziennego użytku, tandetne i nietrwałe? Nasze budowle z betonu i szkła? Czy jedynie reklamówki z Biedronki? I pomyślałem sobie, że czasy w których żyjemy są strasznie byle jakie i napiętnowane tandetą. A co gorsze, to nas w zupełności zadowala.


16 komentarzy:

  1. Miałam przez pewien czas podobnie - trwający wiele tygodni remont i niemożność przejścia się we własnym mieszkaniu w bieliźnie, a tym bardziej bez.
    Nie zazdroszczę też niewybrednego słownictwa.
    A co po nas zostanie - mam niejasne przeczucie, że jedynie jakieś zakopane głęboko archiwum z elektronicznymi nośnikami informacji o naszych czasach...

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie jestem pewien, czy takie nośniki za paręset lat będą nadawały się do odczytu. Z elektronicznymi nośnikami to w ogóle jest problem. Pomyślmy, za 500 lat wpada w ręce archeologom dobrze zachowana mp3 jakiejś małolaty. I z takich bezcennych nagrań budują ci archeolodzy wiedzę na temat naszej kultury. A tam oczywista tylko Doda czy inny Feel. Ciekawe jak nazwą wtedy naszą erę. Era różowa, plastikowa, nijaka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz, chwila, a co my uważamy za piękne i wartościowe a pochodzące z przeszłości? :)
    Niewykluczone, że ktoś za 500 lat będzie wolał kolekcjonować wazy z epoki Ming, a ktoś inny uzna Dodę za zjawiskową.
    Kompletnie nie mamy na to wpływu. Ostatnie występy takiego np Jarosława świadczą o tym, że jak się chce, to można opowiadać bajki o historii sprzed raptem 20 lat. Co dopiero 500. Fakt, że kulturą materialną sprawa ma się ciut inaczej.
    A w ogóle to i tak zostanie posadzka, torebka, zabawka, mebelek,.. ale nie człowiek ;) taka nasza natura i taki los. Tylko jako zbiorowość mamy historyczne znaczenie, jako gatunek, nie jako jednostka... no chyba, że wybitnie wybitna ;)
    A w moim domu nie pozwoliliśmy na oklejenie styropianem. Firmy styropianowe robią na tym majątek, a grzyb to kocha. Ja mieszkam w domu z 1938 roku i nie pozwolę (!!!) mnie zaśmiecać. Fakt, że nowy tynk jest droższy ale lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o naszą społeczność lokalną to jestem pewien, że wykopią za tysiąc lat, jakiś krzyż :D:D:D Uważam, że na wiedzę o danej zbiorowości składają się jednostki. Bywa, że wcale nie wybitne niestety. Zazdroszczę wiekom minionym, że nawet w pospolity dzbanek wkładali mnóstwo staranności, niejednokrotnie zdobiony misternie przez co można odkryć jaka społeczność go wykonała. Teraz to wszystko się zamazuje. Słoik to słoik, kubek to kubek.
    W budynkach z 1938 i starszych styropian to przestępstwo i zgadzam się w zupełności. Jednakże blokowi z 1970 roku nie zaszkodzi nawet styropian. Kładą na niego jakiś lepsiejszy tynk ale nie znam się na tym. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zawrócony a ja bym chciała żeby za kilkaset lat ktoś z moich potomnych pamiętał że była kiedyś taka pozytywna wariatka w tej rodzinie. Lubię słuchać opowieści mamy jak wspomina pra pra dziadków, a co do dóbr materialnych to zgadzam się z tym że zostaną po nas śmieci te które nie podlegają utylizacji.
    Co do remontów, współczuje, nie mieszkam w bloku ale w domu z 1895 roku i remonty staruszka to rzecz u mnie stała, a to ściana, a to rurka, a to okna ostatnimi czas. Współczuję tego hałasu i brudu w mieszkaniu, ale nic nie poradzisz, za to masz piękny widok na wykopaliska i tego zazdroszczę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. w powieści ostatni brzeg jest taka scena: ludzie zatapiają kartki z książek w czymś w rodzaju szkła i składają je w jakimś bezpiecznym miejscu. Myślę, ze tylko takie rzeczy-druk, obrazy, może zdjęcia maja szansę przetrwać i zostac odczytanymi. ocieplanie przeżyłam..

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak fire.woman tylko przekaz ustny może nas uratować, dlatego trzeba robić wszystko by nas zapamiętali...pozytywnie oczywiście;););)
    Dlatego elfko uwielbiam robić to, co robię, bo wiem, że przynajmniej obrazy, w których czasem staram się zawrzeć jakiś przekaz, mają szansę przetrwać po mnie. Chociaż taka dążność do pozostawienia po sobie jakiegoś śladu to zwykła próżność ;););)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm, mam wizję setek maleńkich styropianowych pac-manów usiłujących pożreć Zawróconego,który odgania się reklamówką a biedronki....a może to znowu temperatura mi skoczyła....aaaapsik!Pozdrawiam cieplutko ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kontrolerko to bardzo prawdopodobna wizja i nie tylko z uwagi na moją wrodzoną słodkość ale dlatego, że też mi nie najlepiej...aaaaapsik! Pozdrawiam;););)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli jednak to wirus.Może nawet komputerowy....hihihihi pozdrawiam ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Drogi Zawrócony to może tak te kulki styropianowe wykorzystać i zrobić zimowy pejzaż???:D Za kilka miesięcy będzie niczym prawdziwy widok zza okna;-)

    A tak poważnie - wierzę, że to wszystko może człowieka "zdenerwować";) Mnie chyba najbardziej by doskwierało słownictwo czyli te na k... i ch... ect:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Delikatnie rzecz ujmując ladybird, bardzo delikatnie ;););)

    OdpowiedzUsuń
  13. Za płotem mam od tegorocznej zimy pewną firmę. Poprzednio mieszkał starszy pan z panią, ale pan umarł, a pani odeszła.
    A teraz ta firma... właściwie hotel robotniczy, bo chłopaki tam mieszkają w tygodniu, na weekend wracają do domów gdzieś w Polsce.
    Typowa pobudka to trąbienie na bramę (mimo, że każdy ma pilota), skrzyp otwieranej bramy, a wieczorami na tarasie chciałoby się posiedzieć, ale jak - skoro światło z rozwalonego na oścież okna na pięterku wali po oczach prosto w twarz, a wyrazy, które lecą powodują więdnięcie uszu i nie tylko.
    Niestety niektórzy ludzie nie posiadają poczucia obciachu i uważają, że wszędzie mogą się zachowywać, jak u siebie w toalecie...
    Użyj pozytywnych myśli na przetrwanie! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Też to przeszłam, to docieplanie bloku :)
    Teraz jestem przeprowadzona,fajnie było 3 lata, a teraz to górole dach kłado, na domu w stanie surowym. Od sóstej rano, hej!

    OdpowiedzUsuń
  15. remont na szczęście minie:)

    OdpowiedzUsuń