piątek, 30 lipca 2010

Kocham swojego kompa.


„Badanie brytyjskich naukowców pokazuje, że czekolada rozpuszczająca się na języku dostarcza młodym ludziom dłuższych i silniejszych wrażeń niż namiętny pocałunek. O eksperymencie przeprowadzonym przez laboratorium Mind Lab napisał portal BBC. „ Więcej... http://wyborcza.pl/1,86762,4063186.html#ixzz0vAVNeg99
„Za to, według badań amerykańskich seksuologów prowadzonych pod kierownictwem Ala Coopera, dyrektora Centrum Małżeńskiego i Seksualnego Uniwersytetu Stanford, uzależnionych od cyberseksu jest 65 mln osób czyli około 8 procent użytkowników sieci. Pochodzący z 2002 r. „Raport seksualności Polaków” Zbigniewa Lwa Starowicza uzupełnia te dane. Z badań wynika, że w dobie rozwoju Internetu liczba 20-30-latków, którzy uprawiają seks z partnerem w „realu” spadła z 95% do 85% . Na dodatek 26% 25-latków i 35-latków zaspokaja się między innymi seksem w Internecie. „ (http://www.repka.pl/Seks/Nowosci/Wirtualne--owy.aspx)
I o to chodzi, reklamówka czekolady i podjaram się bardziej, niż w najbardziej namiętnych pocałunkach. Potem pokocham się wirtualnie i życie seksualne mam z głowy. Zdrowsze to, bo tylko palce od klikania mogą rozboleć, wygodniejsze bo nawet czterech liter z łóżeczka nie trzeba ruszać i co najważniejsze serc złamanych jakby mniej, a jeśli już to tylko wirtualnie. Pikuś. Poza tym starać nie ma się dla kogo, tzw. brak motywacji. Dodajmy jeszcze kompletny brak ambicji.
„Wiecie co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? Że człowiekowi bez ambicji często takie życie odpowiada, jest po prostu szczęśliwy, nie ma żadnych depresji, załamań nerwowych itp., do pełni szczęścia wystarczy mu mecz w telewizji i zimny browar.

A człowiek ambitny? Co niepowodzenie to spora flustracja, zamartwianie się, wieczne niezadowolenie z życia. Chce być we wszystkim najlepszy, a jak mu nie wychodzi, to się obwinia, że jest do niczego itd.” (z forum psychologicznego pt. „Ambicja a nerwice”)
No proszę i zdrowiej od razu człowiekowi na duszy. Żadnych wrzodów, nerwic i cholera wie czego jeszcze. Zajebiście (przepraszam za to słowo ale nie znalazłem bardziej adekwatnego) Nam się ten świat rozwija. A może raczej zwija...

3 komentarze:

  1. Wiesz co Szacun, chodź na lody, czekoladowe oczywiście, to sobie pogadamy :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie ten cyberseks to jakaś straszna dziejowa pułapka! Niestety są ludzie, którzy przez to latami cierpią! Wierząc w miłość przez ekran, nie angażują się w ogóle w realu. Albo próbują, ale ich obiekty uczuciowe wolą wirtualne przeżycia, bo są bezpieczniejsze i nie wymagają niemal niczego oprócz dobrej jakości łącza i kompa...!
    Przerażające!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że czekoladowe:) To ja funduję, powiedz tylko gdzie i kiedy te pogaduchy :D:D:D

    OdpowiedzUsuń