piątek, 16 września 2011

Dygresyjki.

-Nasz ład demokratyczny o kant dupy można potłuc, skoro zależy on od pokazywania w telewizji Pana Nergala. Dzięki reakcjom Panów w kieckach dowiedziałem się:
po pierwsze- podarcie książeczki jest znacznie gorszym czynem od pedofilii (bibliotekarze powinni się wypowiedzieć)
po drugie- bezczeszczenie grobów jest pikusiem nie wartym uwagi wobec medialnego wyrywania karteczek przez pewnego rockmana.
-Pan bokser Adamek dał sobie zrobić tatara z ryjka swego. Nie pomogły modły i wsparcie Radyjka. Ciekawe kiedy Radyjko Marysia zacznie zbierać na rekonwalescencję bokserka Tomaszka?
-Wiosenka zapowiada się komicznie. Tabuny świnek w biegu do korytka łamią sobie raciczki. Tak sobie myślę, że gdy one (te świnki) będą czekały na nasz głosik, my powinniśmy wtedy pójść „haratnąć se w gałę”.


                                 fotka z netu wzięta.

środa, 14 września 2011

Się zacząłem.

Pełna gęba księżyca rozświetla kolejną z rzędu noc a jak wiadomo w takiej pełni, bezsenność do człowieka przychodzi. Niczym wilkołak wbija się w tętnicę zatruwając krwioobieg myślami. W przededniu przyjęcia kolejnego krzyżyka na kark, myśli jakby bardziej nie dają zasnąć.
Jestem mistrzem świata w zaczynaniu. Cały zeszyt mojego życia jak dotąd zapisany jest pięknymi rozpoczęciami, nieustannym odkrywaniem nowego i pokorą adaptacji tego co wokół.
Trochę cholera mnie bierze, bo tęskno mi do napisania pięknego zakończenia. A tymczasem czterdziestka tuż, tuż i przede mną znowu rozpoczęte ciekawe nieznane.
Po pierwsze - zakochuję się w swoim nowym mieście;
po drugie – poznaję swoją nieznaną dotąd rodzinę;
po trzecie – zaczynam wspólne życie ze swoją ukochaną;
Z „po trzecim” wiążę najwięcej nadziei, że uda mi się napisać w zeszyciku trochę więcej, niźli jedynie rozpoczęcie;)))
P.S.
Po czwarte – zaczynam znowu rysować ale jakby na nowo, bo koncepcja nowa zakwitła;
po piąte – zaczynam już systematycznie krzątać się na blogu.
A na zdjęciu rzeźba w parku miejskim, którą bardzo polubiłem.