czwartek, 17 marca 2011

Perły ze sterty. 12.

Dzisiaj w ramach cyklu „Perły ze stery” dwa filmy: „Niepowstrzymany” i „Nie do pomyślenia”.



Pierwszy film można podsumować wierszem Jana Brzechwy „Lokomotywa”. Otóż niezdarnemu maszyniście ucieka pociąg, trzeba dodać, że pociąg ciągnie cysterny z czymś bardzo wybuchowym. I taki rozpędzony skład mija miasteczka amerykańskie siejąc groźbę wykolejenia cystern, których wybuch zniszczyłby dokumentnie owe miasteczka. Na szczęście pojawiają się na horyzoncie prawie emerytowany maszynista i żółtodziób maszynista, którzy starają się dogonić i zatrzymać zwariowaną kolejkę a tym samym ocalić miasteczkową ludność przed zagładą. Pomijając kompletne bzdury i głupoty jakich pełno w filmie możemy się napawać widokiem rozpędzonego pociągu i jego niszczycielskiej siły. Zapewniam, że po drugim piwie film dostarcza dużo zabawy, a po trzecim to nawet i sporo dreszczyku emocji. Typowy odmóżdżacz dla fanów kolejnictwa. 



Film drugi natomiast jest zupełnie inny. „Nie do pomyślenia” daje nam okazje do pomyślenia właśnie. Temat , jakże modny teraz, dotyczy terroryzmu. A więc terrorysta podkłada bomby w największych miastach amerykańskich. Niestety nie ma możliwości odnalezienia tych bomb, a złapany terrorysta nie jest skory do wyjawienia lokalizacji tychże bombek. Do akcji wkracza, nad wyraz humanitarna agentka FBI i specjalista od przesłuchań, typ spod ciemnej gwiazdy. Rozpoczyna się przesłuchanie, a raczej brutalne i poruszające tortury. Z każdą chwilą przekraczane są granice, których człowiek przekraczać nie powinien. Żeby złamać terrorystę już nie tylko wystarcza podłączanie do prądu, okaleczanie ale w końcu morduje się jego żonę i torturuje dzieci.
Przypominam, że terroryzm czy techniki masowego mordu są naszymi wynalazkami, teraz w obronie przed tymi wynalazkami zabija się ludzi. Co musi się stać, żeby to obłędne i przerażające koło przerwać? Ile osób musi zginąć i jak daleko musimy odejść od człowieczeństwa, żeby się w końcu opamiętać? Film mnie poruszył, nie jest wybitnym dziełem ale zmusza do zadawania sobie pytań. Polecam ale tylko ludziom o mocnych nerwach.

7 komentarzy:

  1. To my jednak wolimy kolejnictwo. Tak, naprawdę czujemy, że ten temat od dawna nas fascynował. Trzeciemu piwu też nie odmówimy.
    Druga perełka ma zbyt wiele punktów stycznych z rzeczywistością, która nam się niespecjalnie podoba. Nie to, żeby chować głowę w piasek, ale skoro jesteśmy w temacie bezradni, warto unikać frustracji, mających wpływ na smak życia.
    PZdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajawkę "Niepowstrzymanego" ujrzałam czas jakiś temu w kinie i mocno mnie zaintrygowało, co można wymyślić mając na ekranie przez jakieś - no, myślę, 1.30 - pędzący pociąg. Li i jedynie. I to jeszcze w reżyserii Tony Scotta!
    No, ale teraz widzę po Twojej recenzji, że jednak mało.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejnictwo górą! :) I Denzela lubię.
    Ale takie filmy pełne strasznych męczarni ludzkich to już raczej nie na moje nerwy... chociaż zasadniczo lubię niemal każdy trzymający w napięci film akcji! :)

    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. to chyba żaden dla mnie:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego jeszcze nie widziałam. Podejrzewałam, że ten pierwszy to jakieś dziwo, ale skoro to jest film o tym, że pociąg uciekł maszyniście (co mnie rozbawiło do łez) to na tym rozbawieniu poprzestanę :))
    A ten drugi...lubię ciemną stronę widelca, ale może bliżej 10 kwietnia będę w stosownym nastroju ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej będzie jak podpiszę się pod Magentą. Też żadnego nie widziałam i nawet chętnie na "Nie do pomyślenia " bym zerknęła.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie, nie , ewentualnie ...zmuszona wybierać ,pierwszy film mogę zobaczyć, ale bez piwa proszę...ewentualnie kelyszek wódki poproszę :D

    OdpowiedzUsuń