Za oknem mokro i zimno. Czasem pejzaż ożywią duże płatki padającego sniegu. Jak w listopadzie, a to wiosna już prawie, prawie... Ogarnęło mnie zniechęcenie jakieś, brak „poweru”, mocy i minuta po minucie czas się rozłazi i przecieka pomiędzy palcami. Potrafię siedzieć przy biurku i zbijać bąki godzinami. Chociaż zbijanie bąków to nasz narodowy symbol, dlatego promować Polskę będą bąki właśnie. Nawet cukru nie kupuję w niemieckim markecie, bo zaczęła mi smakować gorzka kawa. Wczoraj powiedziałem sobie dość. Poszedłem do fryzjera i ogoliłem się prawie na łyso, co w moim przypadku jest niezwykle łatwe. Potem posprzątałem swoje otoczenie i na koniec zrobiłem plan. Ustawiłem alarmy w komórce żeby przypominały mi o zaplanowanych czynnościach na cały tydzień. Wprowadziłem dyscyplinę prawie wojskową. I od razu mi lepiej, nawet obraz skończyłem malować. Teraz już czekam tylko na wiosnę. Bo wiosną łatwiej spełniać swoje marzenia.
A to od razu trzeba tak było....Baaaaaczność!
OdpowiedzUsuńNie było komendy spocznij !!!;-)
A obraz cudeńko. Na pewno się spodoba ;-)))
Buziaki gorące na zimny wieczór ;-)_
Ale ja nienawidzę wojska, jestem absolutnym pacyfistą (to pewnie efekt wychowywania się w cieniu koszar wojskowych). Buziolki;)))))))
OdpowiedzUsuńA tam zaraz "nienawidzę", daj szansę dyscyplince....hmmm.... dziwnie zabrzmiało :/
OdpowiedzUsuńTo jest jedenasty wymiar: wnętrze węża ogrodowego. Wiedziałam, że jest super! :)
OdpowiedzUsuńO, tak, dobry plan to jest to! Zwłaszcza w połączeniu z dyscypliną!
OdpowiedzUsuńps. Mam wieczne problemy z dyscypliną...
Recenzja Magenty jest Mistrzowska!!!! Nic już nie potrafimy dodać. :(
OdpowiedzUsuńPzdr.
Czasami i ja włączałam przypominacz w komórce za każdym razem z myślą 'zadzwoni, notatka przypomni i zrobię od razu'.
OdpowiedzUsuńNiestety kończyło się na wyłączaniu alarmu i nie zwracaniu uwagi na notatkę widniejącą na ekranie.
Niech chociaż Tobie się to uda! :D
Pozdrawiam, Wrau
Kryste, mnie by sie przydala dyscyplina.. juz prawie 60 lat sie tak snuje samopas;)
OdpowiedzUsuńTwój obraz zabiera mnie w inny świat - bardzo, bardzo piękny.
OdpowiedzUsuńJak widzę wszyscy teraz jesteśmy na etapie planowania. I dobrze, bo tak zupełnie bez planu nie zrealizujemy nawet 50% planu, bo go wcale nie ma... Wyszło dość pokrętnie, ale wierzę, że Twoja artystyczna dusza zbijająca nawet bąki zrozumie mój tok w mig! :))
Muszę i ja jakoś zdyscyplinować się na wiosnę.
OdpowiedzUsuńI wiosna powolutku przychodzi! W końcu!
OdpowiedzUsuńWszystkim uśmiechy ślę :))))
OdpowiedzUsuń