Miałem sen.
...Jechałem autem z teściową. Nie ze swoją, bo takowej póki co nie mam, ale z taką teściową z kawałów o teściowej. Teściowa siedziała z tyłu nawalona jak sztucer (nie wiem dlaczego sztucer miałby być nawalony) i mamrotała ciągle pod nosem jaki ze mnie mięczak i melepeta. Byliśmy już spóźnieni (głównie przez teściową, która długo nie mogła wybrać odpowiednich klipsów) a jechaliśmy na bardzo ważne spotkanie. Nie pamiętam jakie ale wiem, że było bardzo ważne. Wkurzony gderliwością teściowej docisnąłem pedał gazu. Co tu dużo mówić – zapieprzałem – żeby pokazać teściowej, sobie i wszystkim dookoła jaki ze mnie debeściak. Mgła na drodze robiła się coraz większa. Przez ułamek sekundy zdawało mi się jakby policjant na mnie machał lizakiem, ale zignorowałem go pędząc na złamanie karku. Wtem, na jakiejś dziurze w jezdni, moje auto wraz ze mną i teściową wypadło z drogi i lecąc przez krzaki rozpieprzyło się na najbliższym drzewie. No zbierać nie było czego, ani ze mnie, ani z teściowej. Grzecznie przywitałem się z łonem Abrahama (jakkolwiek by to zabrzmiało) i rozłożywszy się wygodnie pod rajską gruszą nie robiłem absolutnie nic. Z czasem znudzony tym rajskim nicnierobieniem i stęskniony za ziemskim padołem, włączyłem rajski telewizor na ziemskie wiadomości. A tam o zgrozo, siostra mojej teściowej postawiła wielki krzyż pod urzędem pocztowym, w miejscu gdzie moja teściowa pobierała emeryturę. Dalej siostra teściowej nawoływała do osądzenia winnych wypadku. Pana, który walcem walcował drogę pod wpływem alkoholu, przez co po 20 latach powstała dziura w drodze. Meteorologów za brak ostrzeżenia o występującej mgle. Leśników którzy w złym miejscu posadzili drzewo, na którym teraz teściowa dokończyła żywota, i w końcu policjanta który nie podjął czynności zatrzymania pojazdu, a jedynie machał lizakiem. Oczywiście całą odpowiedzialność powinien wziąć na siebie rząd, któremu te służby podlegają...
Obudziłem się zlany potem po tak wyczerpującym śnie. Zrobiłem sobie kawy i włączyłem telewizor na Fakty. A tam zobaczyłem pewnego brata bliźniaka, który...
Hyhyhy...klipsy, powiadasz długo wybierała?!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to mi się kojarzy...
Brat oczywiście ;-)))
Pozdrawiam wieczorowo i czekoladowo ;-)
No ja nie wiem. Moim zdaniem było co zbierać, niestety zaczajeni siepacze chodzili i dobijali.
OdpowiedzUsuńKontrolerko, Pozdrawiam :))))
OdpowiedzUsuńMagenta, oj a już myślałem że wywieźli do łagrów.
Sny... to niby kreacje? Ala ja nie mam tv i nie wiem, o co chodzi :P
OdpowiedzUsuńMargo, jakaś Ty szczęśliwa, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMargo :)
OdpowiedzUsuńZawrócony posyłam Ci czerwonego maka :)
Aga_xy, och dziękuję MAKowa panienko ;))))
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńJakieś graficzne podsumowanie będzie? ;D
OdpowiedzUsuńAnulla, no pewnie że będzie, właśnie siedzę i bazgrolę ;)))
OdpowiedzUsuńŚwietny komentarz do tej "pięknej tragedii", a może nieboskiej komedii ...
OdpowiedzUsuńjak dobrze ze to tylko sen, a nie stala praktyka! pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuń