A było tak. Jakoś zaraz po świętach wielkanocnych, gołąbek zniósł mi na parapecie jajko. Okazałe jajko podparte dwiema gałązkami nie przetrwałoby nawet najmniejszego podmuchu wiatru. Dlatego nie namyślając się zbyt długo, wziąłem koszyczek po święconce wielkanocnej, wymościłem czym tam miałem, przykręciłem do ściany obok parapetu, z kawałka linoleum wyciąłem daszek i włożyłem jajko w tak zaaranżowane naprędce gniazdko. Gołąbek od razu rozgościł się w koszyczku po święconce i wyraźnie zadowolony zniósł drugie jajo.
1 maja wykluły się pisklęta.
Gołąbka wysiaduje jaja...
...i już wyklute.
O, to teraz koniecznie podglądajcie rozwój tego przychówku! Gołębie mają podczas dorastania taki moment, że wyglądają jak potworki ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to ja chyba skorupkowe muszę wyprawić ;)))
UsuńA gniazdkowe od państwa dostaniecie ;)
UsuńAle słodziutkie :)
OdpowiedzUsuńCzekam aż zaczną dzioby otwierać i pożerać wszystko co im wpadnie ;))
Usuń